RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Cwi Pryłucki Wspomnienia (1905-1939)

strona 86 z 219

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 86


60 Cwi Pryłucki. Wspomnienia (1905–1939) [1]

17 lipca [19]40. Nie była to ani jego pierwsza, ani ostatnia wizyta w naszej redakcji. Jego celem było zdobycie wpływów na gazetę, a gdy asymilatorzy zobaczyli, że z „Momentem” się nie uda, skierowali swoje starania w innym kierunku, mając cały czas nadzieję, że zyskają wpływ na żydowskie masy za pomocą znienawidzonego „żargonu”.

Gazeta „Unzer Leben”, która pozostała w rękach Hochberga, powoli chyliła się ku upadkowi. Dlatego też za duże subsydium tytuł gazety zmieniono na „Najes”273. Stała się ona żydowskim organem asymilatorów. Nie mieli oni jednak większego pożytku z tego przedsięwzięcia, bo liczba czytelników [84] gazety była coraz mniejsza i już po kilku miesiącach „Najes” przestały się ukazywać.

Były dwa powody, dla których asymilatorzy tak bardzo dążyli do posiadania wpływów na żydowskie masy. Po pierwsze, chcieli utrzymać pozycję w gminie, która ostatnio była ciągle atakowana przez obóz narodowy, i dalej jej przewodniczyć. Po drugie, chcieli zrehabilitować się przed przedstawicielami polskiego społeczeństwa, którzy zarzucali im bezradność wobec żydowskich nacjonalistów i to, że nie posiadają należytego autorytetu wśród żydowskich mas.

Ogólnie stosunki polsko-żydowskie były w tamtym okresie napięte. Wzięło się to stąd, że polscy szowiniści, szczególnie z Narodowej Demokracji (N.D.) nie mogli znieść zmian na lepsze, które dokonały się w duchowym życiu polskiego żydostwa. Między innymi tego, że Żydzi w Polsce zaczęli pielęgnować swoją własną kulturę w nowoczesny sposób: założyli żydowski teatr, żydowską prasę, żydowskie nowoczesne szkoły, żydowskie stowarzyszenia śpiewacze, „Hazomir”274i tym podobne.

[85] W dużej mierze do pogorszenia stosunków polsko-żydowskich przyczynił się także „Żydek” występujący w polskich gazetach.

Tak nazywano pewnego „Jerzego Ohra”275, który pod pseudonimem drukował w niektórych polskich gazetach tendencyjne przeglądy żydowskiej prasy. Drukował w nich doniesienia [z żydowskich gazet] dotyczące polskich spraw. Często także podburzające wiadomości dotyczące rosyjskich Żydów, których ochrzcił mianem „litwaków” i opowiadał o nich same złe rzeczy.

Jego prawdziwe nazwisko było Orenstein. W młodości był chasydem i tułał się po sztiblach. Potem trafił do kręgów inteligenckiej, zasymilowanej młodzieży, która chciała propagować polską kulturę wśród żydowskiej „ciemnej masy”. Tam nauczył się polskiego. Potem uczył się w szkołach gminnych, gdzie także panował duch asymilatorski.

Gdy nauczył się kaligrafować po polsku, zaczął nachodzić polskie redakcje, proponując im, aby wzięły od niego tłumaczenia notek z żydowskich gazet, [86] które dotyczyły Polski. Aby polskie szowinistyczne gazety nabrały [na to] ochoty i wydrukowały jego teksty, często przekręcał prawdziwy sens albo wybierał z artykułów pojedyncze zdania, aby w ten sposób zasłużyć na groszowe honorarium za swoje „osiągnięcia”.