RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Prasa getta warszawskiego: ugrupowan...

strona 147 z 360

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 147


108 „Szwiw”, nr 5 z 06–07.1941 [4]

lat prowadziliśmy osiadły tryb życia na brzegach Renu, Wisły i Dunaju i marzyliśmy o wielkiej wędrówce do starego, marzeniem ogrzewanego domu na brzegach Jordanu. Setki lat siedzieliśmy w domach i zawsze pozostawaliśmy w obcości. Od Ur Kaszdim389do Wiednia żywa była w [naszych] umysłach niespokojna myśl o cudownym kraju na brzegach Jordanu. Od [ziemi] Goszen390do Frankfurtu nad Menem żyje naród w gettach, odosobniony i marzy o swym domu. Marzenie to wzmocnione [jest] boską przysięgą, przymierzem, obietnicą złożoną Abrahamowi i b[…]b. Marzenie dąży do tego, by stać się rzeczywistością i niczym rosa z nieba chce ucałować ziemię rzeczywistości. Wraz ze słupem ognia, przez pustynię, Mojżesz prowadził naród do jego marzenia, do brzegów Jordanu. W umysłach wielkich marzycieli marzenie rozkwita aż do [kształtów] rzeczywistości. Herzl w gettach Europy aż do realności rozpalił marzenie o ojczyźnie.

My, społeczności sponiewierane, społeczności krwawiące, uwięzione w gettach – w roku 1941 – jednoczymy się z [tym] marzeniem. Jak ślepy muzyk do swej harfy [tak i my] wyciągamy palce do marzenia. Zakuci w łańcuchy marzymy o lataniu, poniżeni, zniewoleni, o nowym życiu. Zamiast pieśni ze skargami i trenami391wypłaczmy swe marzenie. Tak przed nocą [osadzeni w] więzieniach wypłakują swą tęsknotę za wolnością. Pieśń ratuje także tonące statki przed zwątpieniem {12},[49] i marzenie nieosiągniętych brzegów niesie się wraz z nimi. Nasze pokolenie trudzi się w falach i walczy z falami. Brzegi te są dla nas niczym fatamorgana. Oto, myślimy sobie, zacumowaliśmy nasz statek przy brzegach ojczyzny. Czy tylko na chwilę? Marzenia są dziećmi rzeczywistości, marzenia – rzadko żyją [ze sobą] w zgodzie, choć są dziećmi jednej matki. Marzenia także bluźnią. Jedno marzenie bluźni drugiemu. Jedno marzenie jest bluźnierstwem dla drugiego. Społeczność wygłodniałych śni posępny sen o bochenku chleba, wyniszczone usta drżą na myśl o bochenku chleba. Jak można śnić o wielkim marzeniu, gdy suto zastawiony stół stał się marzeniem i zasłania sobą wszystko inne. Tak, marzenie o ojczyźnie przyszło dziś do nas w upiornej formie. Nasze marzenie przybliżyło się do nas z nieba i przemieniło w widmo: sześćset tysięcy odizolowanych Żydów392, dotkniętych wszystkimi plagami Egiptu, we własnej ciemnej [ziemi] Goszen, we własnym d o m u. I tak nasze czyste marzenie przyszło do nas w karykaturze rzeczywistości.

Ty marzyłe ś, że Żydzi opuszczą miasta i miasteczka w Europie i udadzą się do swego domu. Naród nie słuchał Ciebie i nadeszła inna, upiorna rzeczywistość. Zakorzenione, tysiącletnie społeczności wzięły do ręki kij wędrowny, lecz nie ze śpiewem, [nie] w podniosłym nastroju, [nie] ze świętymi pismami w ramionach. Cmentarze krzyczą po nocach i wołają do nieba w tęsknocie za odeszłymi społecznościami. Proste kamienie śnią skamieniałe proste marzenie, z rękoma wyciągniętymi do nieba, z rękoma lewitów,