220 „Żagiew”, nr 3 z 03.1942 [6]
Wymieniliśmy tu kilka rodzajów i sposobów z praktyki tych zbrodniczych Hunów805. Polacy czy zdajecie sobie sprawę co się dzieje w Polsce… Oświęcim – wielka kaźnia Polaków – to tylko mała cząstka w tym oceanie barbarzyńskich morderstw dokonywanych przez Niemców – jako okupantów.
Oni wstąpili w nowy okres pracy morderczej! Jest to już okres w przededniu ich dziejowego upadku, który będzie trwał przez całe wieki. Nikt nie uwierzy w ich dobrą wolę, czy to Polak, czy to Francuz, Czech, Norweg czy inny wolny obywatel przyszłej, demokratycznej Europy.
Powiedział gen. Sikorski: „Niemcy Adolfa Hitlera – to jest rewolta ludzi o instynktach morderczych”. Tak, teraz oni pracują nad pozbawianiem życia ludności polskiej za pomocą środków chemicznych – straszne słowo – mordują obywateli polskich – Polaków – w bezwzględny sposób, jakiego nie znał nikt przez cały okres trwania historii świata. Rozpoczęli oni praktykę na Żydach, obywatelach polskich. Mają oni już za sobą tysiące, dziesiątki tysięcy takich ofiar. Doświadczeń tych dokonywano na terenach t[ak] zw[anych] przyłączonych do Rzeszy. Cudem uratowani to tylko grabarze, ludzie, którzy zakopywali własnych synów, córki, matki, żony, ojców… Przytaczamy tylko jedną wysepkę archipelagu rozpaczy ludzkiej. Działo się to w roku Pańskim 1942, Chełm[no] – Pomorze: Landrat806wydał odezwę do ludności żydowskiej okolicznych powiatów o przymusowym przesiedleniu do Guberni Generalnej. Wszystkim Żydom nakazano zarejestrować się (ich sposoby!) i zgłosić się z małym bagażem w[edłu]g terminu, nazwisk (sic!) na miejsce zbiórki. Landrat przeznaczył pewną liczbę samochodów do transportu mieszkańców okolicznych powiatów na miejsce zbiórki.
Dzień zbiórki: „Przybywają przesiedleńcy. Pewien stary SS-owiec uwija się przy nadjeżdżających, pomaga dzieciom schodzić z aut, głaszcze je po głowach, przemawia życzliwie do mężczyzn. Zjawia się Landrat, który wygłasza przemówienie: Rząd niemiecki postanowił przesiedlić pewną liczbę mieszkańców Rzeszy do Guberni. Mężczyźni otrzymają pracę, kobiety będą zajmować się gospodarstwem, dzieci będą uczęszczać do szkół”. Słowem idylla pod opieką „dobrych Niemiec”. Miejscem zbiórki była siedziba landratu – stary pałac w Chełmnie807. Rozdzielają przybyłych na grupy po
80 osób. Wobec tego, że będą korzystać z transportu niemieckiego, muszą poddać się dezynfekcji, czyli łaźni. Mężczyźni mają zostać w kalesonach, kobiety w koszulach, a dzieci nago. Wszyscy rozebrali się: następnie wyprowadzają ich na korytarz, który łączy niby wejście do ciepłej łaźni. Ale o dziwo! Jest tu bardzo zimno, a nawet temperatura 25 stopni poniżej zera. Wszyscy cofają się, ale oto nadchodzi grupowy SS, który popędza całą grupę za pomocą żelaznych drągów, maczug i innych instrumentów niemieckich w kierunku końca korytarza, który prowadzi na rampę, gdzie stoją samochody. Pakują ten żywy towar do samochodów. 80 osób tam, gdzie może zmieścić się 30.