RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Getto warszawskie, cz. II

strona 174 z 696

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 174


Gospodarka [29] 151

Władze miejskie pozwoliły postawić na placu Parysowskim około 200 budek-sklepików. Zainstalowali się w nich handlarze skórą, gumą, przyborami szewskimi i około

60 ckrupiarzy264. Są to ludzie, którzy skupują stare obuwie, rozbierają na części, sortują na poszczególne [5] elementy i sprzedają szewcom. Krupiarzy jest tylu, ilu było przed wojną. Podczas gdy spośród pozostałych stoisk ze skórą 90% to nowi [handlarze], łodzianie265albo po prostu ludzie, którzy zabrali się za taki rodzaj handlu. Co stało się z 90% handlarzy skórą z dawnej Wołówki? Szukają szczęścia w innych branżach. Część została szmuglerami, część przerzuciła się na handel żywnością, jeszcze inni zostali pomocnikami u piekarzy.

Z placu Parysowskiego handel starzyzną przeniósł się na ulicę Lubeckiego (Nowo-karmelicką), od Niskiej do Gęsiej i dalej. Zajmował cały prawy chodnik wzdłuż Gęsiej aż do Smoczej. Gdzie też to ludzie nie zaczęli handlować starzyzną – na Karmelickiej, tej wąskiej uliczce, którą cały dzień płynął strumień żydowskich przechodniów i która łączyła okolice Nalewek z Grzybowem266. Tam, na Karmelickiej, przed niemal każdą bramą można było spotkać młodych ludzi krzyczących: „Garderoba, Garderoba!”. To samo usłyszelibyśmy na Lesznie, Żelaznej, Ogrodowej, które nagle stały się ważnymi skupiskami żydowskich przechodniów. Na Lesznie przed budynkiem Sądów267stało już wielu żydowskich handlarzy czekających na chrześcijan, którzy przechodzili do żydowskiego getta z „tamtej strony” od ulicy Białej przez [gmach] Sądów. Żydowskich mężczyzn i kobiety obładowanych starzyzną można było spotkać także na Grzybowskiej, Ciepłej oraz na rogu Ceglanej i Ciepłej. Powstało tam małe targowisko dla okolic ulicy Twardej – filia ogromnego bazaru na Lubeckiego i Gęsiej.

Żydzi wyprzedają się

Jak już wspomniano, wraz z ustanowieniem jesienią getta dla Żydów warszawskich, handel używanymi i zastawionymi ubraniami oraz sprzętami stopniowo się rozrastał. Nie należy [6] uznawać tego za oznakę poprawy sytuacji Żydów, przeciwnie – miało to związek z trudnym położeniem ekonomicznym, gdy tysiące żydowskich rodzin straciło nagle swoje dochody. W większości żydowskich domów nastała bieda i głód, a ludzie ratowali się jak tylko mogli; ratunku szukano zazwyczaj w szafie z ubraniami. Wynoszono na ulicę ubranie lub po prostu jakiś sprzęt domowy na sprzedaż, z której można było się potem wyżywić. Odbywała się zamiana mebli, ubrań, butów i biżuterii na chleb. Żydzi wyprzedawali się na szeroką skalę.

Po placu kręci się Żydówka z koszykiem w ręku, próbuje sprzedać sukienkę, będzie miała za to na kilo kartofli. Stoi też małżeństwo – on obwieszony męskimi ubraniami,