RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Getto warszawskie, cz. II

strona 328 z 696

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 328


Komitety Domowe [65] 305

Nie pora na polemikę, kto stworzył Komitet Domowy.

Ale już obecnie na zasadzie protokołów Komitetu Lokatorów tegoż domu stwierdzić musimy płodną inicjatywę [1] i inwencję, która dała asumpt instancjom centralnym do tworzenia nowych form życia zbiorowego, do organizowania społeczności żydowskiej w komórki, bez których nie możemy sobie [w] obecnych warunkach wyobrazić istnienia Dzielnicy Żydowskiej.

Historyczną zasługą jednostki czy jednostek naszej inst[yt]u[c] ji będzie podjęcie tych norm, wysuniętych przez życie, wykutych w ogniu walki o byt fizyczny i moralny, norm zrodzonych z najszlachetniejszych intencji samopomocy wzajemnej.

Każde odkry[ci]e czeka na swego odkrywcę, który oby[?] z niego zrobił instrument służący dobru powszechnemu.

A odkrywcą jest ten, kto tej pracy dokona. Wielkość i piękno zawsze jest w życiu. Geniuszu i artysty trzeba na jego wydobycie.

[2] Są to nieledwie komunały. Właściwym się jednak wydaje powtórzenie ich na tym miejscu. Wyczuć nowe formy, podnieść je do godności idei, nadać im walor obowiązujący i powszechny, uruchomić wielkie złoża ofi[arn]ości i zaprzęgnąć do służby dla innych – to odkrywa[?] nowy moralny świat.

I dobrze się stał[o], że te nowy [s] formy nim zostały opracowane centralnie, przeszły bojowy chrzest życia[?], próbę ogniową możliwości ludzkich i człowieczych; dobrze, że wysz[ł]y „z dołu”, że się narzuciły czynem gotowym, faktem dokonanym. Jest to najwyższa rękojmia ich trwania i pr[zet]rw[a]nia.

***

Różnorodna i wielokierunkowa działalność Komitetu Lokatorów Nalewki 23, która nie pominęła żadnego odcinka pracy opiekuńczej i wciągnęła w swoje tryby wszystkich [3] mieszkańców domu (mężczyzn, kobiety, młodzież), stworzyła w pierwszych miesiącach istnienia coś w rodzaju Sektora Społecznego810ŻTOS-u. Pozwolę sobie uzasadnić w tym miejscu w najogólniejszych [słow]ach (sprecyzuję w późniejszych rozważaniach [ś]miałe zdanie wypowiedziane wyżej o istni[eniu] na jesieni r[oku] 1939

Komórki opiekuńczej strukturalnie zbliżonej do [n]a[sz]ej Centrali811). Dla członków Komitetu [Lokatorów] nie były to formy organizacyjne, to była odpowiedź na wołanie o pomoc tysięcy ludzi, a ponieważ miała to być pomoc wszechstronna, ponieważ sumienia i ser[c]a czułe były na potrzeby podopiecznych, więc [p]omo[c] ta obejmowała wszystkie odcinki pracy opiekuńczej i zaprzęgła całą energię społeczną mieszkańców. A ci mieszkańcy to przeważnie kupcy, jedni ortodoksyjni Żydzi, inni ćwierći pół-inteligenci, niewyrobieni społecznie w sensie świeckim, ale dla których [4] miłosierdzie jest nakazem religii, człowieczeństwa, imperatywem kategorycznym. Nie są rozrzutni, ale potrafią być hojni po wielkopańsku. Wrażliwi na n[ęd]zę, pełni współczucia dla ofiar wojny, są el[emen]tem dającym się łatwo porwać, z nieliczny[mi w]yjątkami ofiarnie i samorzutnie sami sta[nęli] do pracy. Traktują ją [z] powagą, na jaką sprawa zasługuje, mają tradyc[ję] pracy filantropijnej, a wymagania czasu, zwłaszcza idealizm