RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Getto warszawskie, cz. II

strona 342 z 696

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 342


Komitety Domowe [65] 319

R. Rozenberg – 5 zł, [I.L.] Kotkowski880– 30 zł. Pan Kahan proponuje nawet wydrukowanie ulotek wzywających lokatorów domu do współpracy i składania ofiar pieniężnych. Ten wy[raz] ofiara jeszcze ciągle powraca – stanowiła ona dotychczasową istotę całej pracy; była fundamentem, na którym trzymała się opieka społeczna tego domu, ale też ta praca coraz [bardziej] traciła równowagę i gro[zi]ł[a] zawaleniem się całkowitym. Ofiarność społeczna również musi być zorganizowana, spontaniczne akcje, porywy, nastroje, tzw. błogosławiony chaos, skuteczne są tylko na krótki dystans, na krótką metę, na dłuższy okres czasu zawodzą. Płatnicy Komitetu Lokatorów niejednokrotnie składali dowody swej ofiarności społecznej, niejednokrotnie dawali się porwać jakiejś akcji i z łatwością sięgali [38] do kieszeni. Ale na takiej podstawie nie można było budować stałej akcji pomocy. Ciągłość akcji opieki społecznej wymaga podatku stałego. I nic ten podatek nie straci ze swojej dobrowolności, jeżeli będzie obłożony sankcjami w najszerszym znaczeniu tego słowa. Tak samo jak nauka ucznia w szkole czy studenta na uniwersytecie nic nie traci na swojej dobrowolności, ponieważ są egzaminy okresowe. A jeżeli jest uczeń czy student, który tylko dlatego bierze książkę do ręk[i, to] tym bardziej ta instytucja jest potrzebna. Wracając do płatników, należy stwierdzić, iż u samego p[łat]nika istnieje coś w rodzaju potrzeby przymusu (może być tylko moralnego) dla płacenia. Forma organizacyjna dobra i sprężysta, sprawna i czujna może stworzyć przymus. W marcu 1940 r.881nasz Komitet Lokatorów zrobił wielki krok naprzód w uspołecznieniu [39] i zorganizowaniu swojej pracy. Jeszcze się słyszy „ofiara” na rzecz Komitetu Lokatorów, ale coraz rzadziej, już się więcej ten wyraz nie panoszy. I tydzień zbierania tygodniowych składek rozpoczyna się od 8/III [19]40 r. Postanawia się napiętnować tych, którzy zrzekną się opodatkowania882.

19/III otwarto wielką debatę na temat, co zrobić z pieniędzmi. Stano[wis]ka były

różne i to najbardziej krańcowe. Pan Szc[zara]ński chciałby zakupić za całe pieniądze [mąkę] na wypiek mac na św[ię]ta dla wszystkich. [W związku] z tym, że bogaci będą płacili drożej, bardzo biednym wyda się zupełnie bez pieniędzy. Pan Elbaum radzi natychmiast całą gotówkę, która wpłynie, rozdać biednym. Pan Rozen[ber]g chciałby podopiecznym wyznaczyć pensje tygodniowe; jest natomiast przeciwnikiem akcji wypieku mac. Pan Graff chciałby pieniądze z kasy wypłacać tylko w wypadkach wyjątkowych. Dyskusja staje się gorąca i pan Rozenberg [40] zgłasza wniosek kompromisowy, aby z całego wpływu tygodniowego wyznaczyć 66% na tygodniowe pensje, a 33% zarezerwować na ewentualne wypadki wyjątkowe. Pan Szafir chce wszystkie pieniądze podzielić na [Świę]ta Wielkanocne i do tego czasu nie wydawać ani grosza. Głosowano wniosek E. Kahana „jeżeli są tacy, którzy pilnie potrzebują, to nie należy im odmówić i dawać [jeszc]ze przed Świętami Wielkanocnymi”; i uchwalono „w wyp[adkach] wyjątkowych natychmiast przyjść z po[mocą i] już ustalić listę, [komu]883trzeba będzie po[mó]c w przyszłości”.

Na tymże posiedzeniu do głosu [docho]dzi protest przeciwko protegowaniu i faworyzowaniu poszczególnych petentów przez niektórych członków Komitetu Domowego