RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Getto warszawskie, cz. II

strona 357 z 696

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 357


334 Komitety Domowe [65]

Rozenberg Beno. Ażeby urządzić takie ośrodki [i] ulokować uchodźców u lokatorów, należy zwrócić się do Gminy po sposób do tego (przymus[?] kwaterunkowy).

[sekretarz] [przewodniczący] I. Haberman Szczarański

[18/90] Posiedzenie 1/II 1940 [r.]

Obecni panowie: Kahan, Elenberg, Nanasbaum, Szczarański i inni. Ustalenie personelu [kuchni]:

1. Kierownik

2. Zastępca i kasjer.

3. Magazynier.

4. Kucharka I Idessa.

5. Kucharka II wł[asna?]

6. Kelner I Newel.

7. Kelnerka II.

8. Kelnerka III.

9. Chłopiec.

10. Kelnerka IV-ta.

11. Woźny.

[sekretarz] [przewodniczący] I. Haberman Szczarański

[19/91] Otwarcie Kuchni.

Posiedzenie 7/II [19]40 r.

Obecni panowie: Kahan, Szczarański, M. Haberman, Elenberg, Nanasbaum, Graff, Kotkowski i inni.

[Pan] Białykamień zwrócił się, że chce pracować [w kuchni]. [Pan] Honigsfeld zwrócił się, że chce pracować [w kuchni].

I. Haberman oświadcza, że stanowczo w kuchni jest za dużo osób i 2 osoby nowe nie mają miejsca.

Otwarcie.

W obecności 100 osób i przedstawicieli Komisji Koordynacyjnej, jak również w obecności rabinów Blumenfelda i dr. Glicensztajna z Torunia, wygłosił kierownik [Izydor] Haberman mowę przywitalną otwarcia treści następującej, witając wszystkich: [„Z] okazji otwarcia nowego lokalu chciałbym [rz]ucić parę słów na całokształt [jego] działalności i powstania. Inicjatywa nakarmienia uchodźców powstała w krótkim czasie po wybuchu wojny, kiedy byliśmy świadkami w[strząsających] [20/92] scen, które rozgrywały się na punkc[ie sani]tarnym w naszym domu. Ludzie ranni i okaleczeni, którzy nieraz przed paru chwilami stracili swój dom i swój dobytek, przybiegali do nas, prosząc o pomoc. Pomoc ta ograniczała się początkowo do opatrywania ran. Szybkość toczących się jednak wypadków i ogrom nieszczęść zmusił nas do błyskawicznego zorganizowania się i do wydawania po paru zaledwie dniach już 700–800 obiadów dziennie. Ludzie przychodzili po pomoc o każdej porze dnia i nocy. W tym celu każdy z nas miał dyżur. Pewnego dnia podczas mego dyżuru byłem świadkiem następującej