RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Getto warszawskie, cz. II

strona 623 z 696

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 623


600 Służba Porządkowa [102]

Dosłownie tak sformułował swoje polecenie pan Szeryński w liście do dyrektora Szpitala „Czyste”, dr Steina1446. Jest to więc równoznaczne z oskarżeniem lekarzy i administracji o ułatwienie więźniowi ucieczki. Jakie to mogło pociąg[nąć] [31/33 i 81] [za] [s]obą konsekwencje w a[…]a warunkach aa[…]aa chyba nie trzeba. Wiedział o [ty]m niewątpliwie i p[…] aa[…]aa […]nak. Prości chłopcy, asystując przy egzekucji, niedoświad[czeni], [mło]dzi i zaskoczeni makabrycznym zadaniem, jakim ich obarczono – znaleźli [in]stynktownie właściwy wyraz dla swych uczuć: opodatkowali się na r[zecz] sierot, zaopiekowali się rodzinami w granicach swoich prywatnych mo[żli]wości i przez długi czas chodzili jak struci, szukając zapomnienia i ukojenia… Ich „wódz” – fachowy policjant – utrwalił na piśmie swój zgoła bezprzykładny stosunek do tych spraw, rzucając gołosłowne i jakże groźne oskarżenie pod adresem lekarzy. Niby „służbista” – nieprawdaż? Obowiązek nade wszystko – czy nie tak?

[32/34 i 82] „Jeden brat – SP ra[d] Drugi brat – tyż jest chw[at] Cichuteńko, leciuteńko,

Forsę pieścił i szeleścił pił i jadł…”1447

Otoczenie pana „pułkownika”. Przyjaźń i rewanż. – Zaczęło się to od zupy. – Bracia „Jędrzejewicze” Służby Porządkowej. – Kariera lilipuciego Napoleona1448.

Ta okoliczność, że Służba Porządkowa została powierzona człowiekowi przypadkowemu, którego w środowisku Rady Żydowskiej, nie mówiąc już o szerszych kołach społeczeństwa, nikt nie znał, spowodowało, że pan Szeryński, aby móc się na kimś oprzeć, począł werbować i otaczać się dawniejszymi swoimi przyjaciółmi, krewnymi, bliższymi znajomymi etc. Jednym słowem, powstała w Służbie Porządkowej prywatna, osobista koteria „pana pułkownika”. Jądrem, czy fundamentem tej koterii stali się dwaj bracia Czaplińscy. Przed wojną panowie ci prowadzili dom agenturowo-handlowy na ul. Bielańskiej1449. Reprezentowali w Warszawie kilka firm łódzkich i bielskich, a m.in. fabrykę jedwabiów Bonneta. Bracia Czaplińscy bynajmniej nie uchodzili za ludzi zamożnych, ot, średnia firma, dająca skromne utrzymanie, niepozbawione jednak trosk o jutro. „Żyli z prowizji, interesów na własny rachunek nie prowadzili, bo zresztą na to ani kapitału, ani kredytu nie mieli”.

W przedwojennym życiu społecznym w Warszawie żadnej roli nie odgrywali. Starszy – Stanisław – późniejszy adiutant „pułkownika” – miał lekką manię na temat Piłsudskiego: zbierał starannie fotografie marszałka, jego pisma, artykuły i książki o nim