RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Getto warszawskie, cz. II

strona 632 z 696

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 632


Służba Porządkowa [102] 609

opartych na przepisach, które obowiązywały w Policji Polskiej oraz w wojsku. Ale, jak prawie wszystko, co sklecone naprędce w momencie powstawania dzielnicy żydowskiej

– gremium adwokackie, żyjąc tylko z dyskusji i opozycji (tak długo, póki samo nie staje się władzą) – „spłodziło” w dziedzinie przepisów dyscyplinarnych dzieło bardzo koślawe, któremu dopiero z czasem praktyka „sądowa” oraz wola kierownika Służby Porządkowej nadały charakter narzędzia władzy – „kastetu”, bijącego tylko słabych i bezbronnych.

Ileż było spraw o „czerpanie dochodów” czy przyjmowanie „korzyści materialnych” w związku z urzędowaniem, ale tym panom „rzecznikom dyscyplinarnym” (prokuratorom) nigdy na myśl nie wpadło, że tolerując te przestępstwa wśród najwyższych funkcjonariuszy, nie wolno równocześnie karać i potępiać za to samo albo raczej za przewinienia o wiele drobniejsze i bardziej usprawiedliwione, tak zwanych funkcjonariuszy niższych, względnie nienależących do „kliki”. Ale adwokaci z „dyscyplinar[ki]” jakoś bardzo szybko wyzbyli się wszelkich skrupułów i stali się niemal stuprocentowymi prokuratorami na usługach nowego „chlebodawcy”.

Dla ilustracji warto przytoczyć kilka spraw:

Pierwsza powstała na tle walki o… chleb – w najściślejszym znaczeniu tego wyrazu. Rzecz w tym, że funkcjonariusze Kierownictwa Służby Porządkowej, którzy nie byli objęci akcją aprowizacyjną prowadzoną dla siebie i swo[ich] [48/44 i 99] [Sprawie]dliwy podział chleba, […]anego dla aa[…]aa […]ny, a zwłaszcza rejon I. W rejonie I mieszkała „śmietan[k]a” Służby Porządkowej, tu też, za pośrednictwem […]go Trumpera zbierano od piekarzy największą ilość chleba, która gd[…] „przepadła”, nie docierając do olbrzymiej większości funkcjonariuszy [re]jonu, ponieważ dysponował tym chlebem Szeryński. Wkrótce stało się [wia]domem powszechnie, że Trumper stosuje do piekarzy niczem nie zamaskowany terror i szantaż, i że posługuje się on w tym celu nazwiskiem Szeryńskiego. Ustalono również, że do mieszkań niektórych panów przynoszą codziennie po 2–3 bochenki chleba białego bezpłatnie.

Te wieści wzburzyły ogromnie funkcjonariuszy, którzy chleba bezpłatnie nie otrzymywali i musieli go kupować w cenie 10–25 zł za kilogram. W pewnym momencie Szeryński, aby rzekomo uregulować sprawę, powołał komisję aprowizacyjną z panem Mieczysławem Goldsteinem1470(były prokurator, adwokat, kierownik referatu dyscyplinarnego w Służbie Porządkowej). Pan Goldstein zabrał się do tej [spra]wy w sposób dość prosty, a mianowicie rozesłał listy do kierowników wszystkich rejonów, domagając się w nich podania w terminie kilku[dnio]wym następujących danych: 1) [jak] wiele bochenków chleba otrzymuje rejon i 2) jak jest on rozdawany.

Gdy list ten otrzymano, w I rejonie powstał istny popłoch: Trumper pobiegł do Szeryńskiego (jedyny grupowy, który miał nieograniczony dostęp do gabinetu i mieszkania „pułkownika” Szeryńskiego), prosząc o instrukcję, a Sz[eryński], zorientowawszy się natychmiast, że wykonanie zadania Goldsteina w sposób dokładny skompromituje jego i całą jego klikę, postanowił ukręcić łeb całej akcji, a przede wszystkim Goldsteinowi. Nazajutrz odbyła się w kierownictwie Służby Porządkowej następująca scena: Do gabinetu „wodza” wezwany został Goldstein i jego pomocnik, adwokat