RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Spuścizny

strona 126 z 464

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 126


Materiały Racheli Auerbach [3] 103

I od czegóż to mogą zacząć rozmowę trzej Żydzi i jeden Polak, siedząc przy kawie w Ziemiańskiej – jeżeli nie od modnej „kwestii rasowej”.

– Co za szkoda – powiada pan Vincenc – że nie ma jak raz w lokalu pana Słonimskiego7. Moglibyśmy tu urządzić pyszną rozrywkę. Podesłalibyśmy zaraz p. B.8 (wspomniany poeta z Małopolski) z tą jego jasną czupryną i szlachecką „świtką”, by go zainterpelował, jakim prawem zażydza swoim nosem ten czcigodny przybytek.

I p. Vincenc opowiada nam jak ten jego żydowski przyjaciel zasymilował mu z żydostwem całą rodzinę, jak nauczył jego syna pisać i czytać po [3] żydowsku, i jak wtajemnicza – przez tych parę tygodni, które spędza co lato u niego na wsi – cały dom w arkana żydowskości. Mamy możność natychmiast urządzić mały egzamin. Okazuje się, że p. Vincenc jest doskonale obeznany z różnymi zagadnieniami żydowskiego życia kulturalnego, a nawet posiada własny punkt widzenia w kwestii hebrajsko-żydowskiego sporu językowego.

Że już pominę wyczerpującą znajomość anegdot żydowskich.

Właściwa wiedza p. Vincenca o rzeczach żydowskich sięga jednak znacznie głębiej i posiada gruntowną podstawę. Od szeregu lat już pan Vincenc zajmuje się zbieraniem i badaniem kręgu legend huculsko-karpackich. I oto, krocząc śladami żywej tradycji zachowanej w ustach starych Żydów i Hucułów musiał się natknąć na ślady Baal-Szema9. Natrafił na całe źródło „cudownych historii” o pierwszych Żydach i chasydach w tej okolicy, na całą składnicę gadek żydowskich splecionych w dziwny sposób z pamięcią [o] opryszkach, tych rzekomych zbójach, a właściwie obrońcach swobody gór, ze starym, na zjawiskach przyrody opartym i może jeszcze przedchrześcijańskich czasów sięgającym kultem radości i potępieniem grzesznej ponurości i smutku oraz z huculską legendą o plemieniu świętych mędrców o nazwie „Rachmonim”.

Tak właśnie, tą jakby hebrajską nazwą określają Huculi owo plemię.

Czyżby tylko zbieżność przypadkowa? Czyżby i to tak charakterystyczne „more-szchojry”10 nie posiadało żadnego związku z chasydyzmem?

Byłaby to może hipoteza zbyt śmiała. Nie znam na tyle literatury o chasydyzmie, by móc ocenić, czy możliwe jest takie pokrewieństwo wewnętrzne między starą mądrością ludową przekwitającego już dziś tajemniczego plemienia Hucułów a ideologią chasydyzmu – względnie czy o pokrewieństwie takim coś wiadomo.