RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Spuścizny

strona 173 z 464

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 173


150 [9] Materiały Racheli Auerbach


[28] Abram Morewski

KŁAMSTWA, CZYLI HISTORIA O TYM JAK STAŁEM SIĘ POMOCNIKIEM APTEKARZA.

Fragmenty wspomnień aktora – Żyda.
II.

Pewnego razu powziąłem postanowienie. Postanowiłem zwrócić się do Kondakowa, profesora egzaminującego farmaceutów i opowiedzieć mu prawdę. Napisałem odpowiedni list i pokazałem go jednemu z moich starszych kuzynów, mieszkających w Dorpacie.

Kuzyn, student, znał dobrze Kondakowa i od razu wybuchnął:

– Idioto! Że sam z tego nic nie będziesz miał, to twoja rzecz. Skoro zwariowałeś – pal cię wszyscy diabli, że jednak Kondakow zrobiłby z tego skandal i spalił wszystkich Żydów przy egzaminie, to pewne.

Szkodzić innym w popełnieniu kłamstwa, które „musieli” popełniać, nie miałem zamiaru, a że Kondakow jest judofobem i zakutym „czynownikiem”111 o tym słyszałem już przed tym. List mój powędrował wtedy do archiwum „listów, które nie doszły”, a ja sam kułem w dalszym ciągu botanikę i studiowałem zielniki. Na całkowite milczenie jednak bądź co bądź się nie zdobyłem i w końcu zwierzyłem się przed asystentem Kondakowa, Szkworcowem, u którego cała grupa farmaceutów przygotowywała się do egzaminu.

Oświadczyłem mu, że czuję do egzaminu podwójny wstręt. Po pierwsze z tego powodu, że ubiegam się o dyplom nie mając zamiaru zeń skorzystać. Po wtóre, bo nie wierzę w to, że uda mi się egzamin zdać. Prosiłem go, by mi oświadczył krótko i węzłowato, czy mam się dalej uczyć, czy też porzucić z miejsca tę komedię, której mam już po same uszy.

Odpowiedź jego była zgoła nieoczekiwana.

Po lekcji, gdy wszyscy odeszli kazał mi pozostać i powiada do mnie:

– Dziwię się panu mocno. Zasadniczą stronę pańskiego stanowiska mogę zrozumieć, chociaż kogo to właściwie może coś obchodzić, co pan zrobi ze sobą mając dyplom w kieszeni. Co się zaś tyczy egzaminu, to ten jest zawsze grą w ślepo, nikt nigdy nie może przewidzieć na pewno co nastąpi. Ale – dodał ku mojemu głębokiemu zdumieniu – pod tym względem pan ma więcej szans niż którykolwiek z całej grupy. Dlatego mianowicie, niech to pana nie dziwi tak bardzo – dlatego, że włada pan tak świetnie rosyjskim językiem. [29] Kondakow jest trochę głuchy i za pańską doskonałą dykcję przebaczy panu chętnie parę ewentualnych błędów fachowych.