166 [9] Materiały Racheli Auerbach
scenę: nasza kochana „małpa” Owsiej Borysowicz (tak nazywaliśmy Bertonowa), leżał na łóżku i przykładał sobie mokre kompresy gdzieś cokolwiek poniżej krzyża, a przy stole siedział młody człowiek o wybitnie nieżydowskiej twarzy, i w dodatku w czapce z gwiazdą, wskazującą na urzędowy charakter jej właściciela. Przed nim na stole leżał otwarty wielki „machzor”. Zdziwiony, zatrzymałem się przy drzwiach. Skoro „chrześcijanin” jest doktorem (poza Bertonowa zdawała się to potwierdzać), to dlaczego siedzi on tak obojętnie i nie reaguje wcale na wykrzywioną twarz i jęki chorego? Skoro zaś nie jest lekarzem, tylko zwyczajnym „gojem”, to na jakiego diabła siedzi on w czapce? Kimkolwiek zaś i czymkolwiek by zresztą był, co robi tu w zwykły dzień świąteczny modlitewnik?
Z czasem, kochani czytelnicy, dowiecie się wszystkiego, na razie jednak powściągnijcie swą ciekawość i zapoznajcie się z dziwnym osobnikiem, tak jak ja się wówczas z nim zapoznałem, za pośrednictwem chorego Bertonowa, który wystękał:
– Artist moskiewskawo Maławo Tieatra... oj!123
Nieznajomy „goj” wstał z krzesła, zdjął czapkę i dokończył:
– Gorpenko...
Dalszego ciągu owej pierwszej prezentacji nie pamiętam. Przypominam sobie tylko piorunujące wrażenie, jakie sprawiła na mnie informacja Bertonowa.
Artysta moskiewskiego „Małego Teatru”! Tu, w izdebce Bertonowa, na „Sufianikach”?! I ja z nim mówię, on podaje mi rękę!
Tu muszę czytelnikom objaśnić, skoro jeszcze tego nie wiedzą, że przed wojną moskiewski „Mały Teatr” oznaczał najwyższy przybytek sztuki rosyjskiej. Teatr Aleksandryjski124 był na drugim miejscu. Liberalna inteligencja skupiała się dookoła moskiewskiego „Teatru Artystycznego”. Dla „fachowców” jednak, za jakich my się uważaliśmy, był to twór oparty na kaczkach dziennikarskich, na reklamie. Tak mawiano za kulisami. Prawdziwą wielkość, prawdziwą sztukę, oznaczał tylko: „Mały Moskiewski”.
Tam to działał w swoim czasie twórca wielkiego realizmu rosyjskiego, były chłop pańszczyźniany Mikołaj Siemionowicz Szczepkin125, który był, i jak niektórzy [48] utrzymują pozostał po dziś dzień największym artystą rosyjskim, pierwszym i nieprześcignionym po dziś dzień odtwórcą Gogola. W moskiewskim „Małym Teatrze” grały trzy pokolenia słynnej rodziny Sorowskich, która kreowała wszystkie główne role największego dramaturga rosyjskiego Ostrowskiego126.