Materiały Racheli Auerbach [9] 167
Moskiewski „Mały Teatr” wychował największą tragiczkę sceny rosyjskiej, Jermołową127, która uzyskała przed paru laty od władzy sowieckiej, jako dar jubileuszowy, dawne swoje dobra, skonfiskowane przez rewolucję. Jednym słowem, moskiewski „Mały Teatr” był Parnasem, siedliskiem wszystkich bóstw rosyjskiej przeszłości teatralnej.
I nagle w izdebce Bertonowa – moskiewski „Mały Teatr”. Pod znakiem tej wielkiej nazwy rozpoczęła się moja znajomość z Gorpenką.
Że mój nowy znajomy jest Żydem, o tym dowiedziałem się zaraz na miejscu albowiem wśród rozmowy zaglądał wciąż do „machzory” i podśpiewywał sobie „Jom Kipurowo” motywy. Niedługo trwało, a dowiedziałem się najważniejszych szczegółów o jego pochodzeniu, historii o ojcu i żelaznych rózgach.
Ponadto dowiedziałem się także, że Gorpenko skończył szkołę dramatyczną moskiewskiego Towarzystwa Filharmonicznego, pozostającą pod kierownictwem Niemirowicza Denczenki, który wraz ze Stanisławskim założył i prowadził słynny Teatr Artystyczny128. Z moskiewskiej „Filharmonii” z klasy Niemirowicza wyszedł cały szereg sławnych później aktorów, jak m.in. jedna z głównych sił Teatru Artystycznego G.K. Kniper, żona pisarza Czechowa, która występowała następnie za granicą pod nazwiskiem: Kniper Czechowa (nie pomieszać z gwiazdą filmową Olgą Czechową)129. Z takiego to środowiska przybywał człowiek, który spadł dla mnie jak z nieba i od razu opanował moje dni i noce.
Wkrótce opowiedział mi, że jest stypendystą słynnej rodziny, a raczej firmy herbacianej „Wysocki”, na której koszt, zresztą z odznaczeniem, [ukończył] wspomnianą szkołę dramatyczną. Obecnie musiał przerwać swą karierę dla odbycia służby wojskowej, i rzeczywiście, wkrótce pojawił się w mundurze wojskowym z przysługującą mu odznaką ochotnika.
Wszystkie te rzeczy razem wzięte były dla mnie pełne uroku, nie wpłynęły wszakże w niczym na stanowisko, jakie zajęli od razu wobec Gorpenki – moi rodzice. Dla nich Gorpenko był przede wszystkim wychrztą. Renegatem i odszczepieńcem, o którego przyjaźni ze mną ani nie chcieli słyszeć.
– Żeby mi tu jego noga nie postała – oświadczył krótko i węzłowato mój [49] ojciec. U siebie w domu mój ojciec był panem, ale prócz tego domu było jeszcze w Wilnie moc innych miejsc, gdzie można się było codziennie widywać z Gor-