RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Spuścizny

strona 213 z 464

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 213


190 [10] Materiały Racheli Auerbach

3 złote pierścionki
2 srebrne obrączki
1 srebrna spinka
1 para kolczyków
bb[…]bb
31/V 1942

[1] Warszawa 6 III 1942

Życie, zwłaszcza życie tak dojrzałe do śmierci jak to nasze w zamkniętym mieście, preparuje niekiedy przedziwne jaskrawe symboliczne skróty, niczym melodramatyczne pomysły banalnego filmu. Ot raz widziałam na własne oczy opodal bramy domu gdzie mieści się kuchnia i zarazem rejon policji żydowskiej, u wejścia do cukierni, trupa dziecięcego przykrytego płachtą plakatu „Miesiąca Dziecka” z napisem „Ratujmy dzieci! Nasze dzieci muszą żyć!”

Ale dwa fakty, o których słyszałam w tym tygodniu, są bardzo oryginalne w pomyśle. Jednym z nich zajmuje się meldunek policji, o którym opowiadał mi znajomy policjant. Przy zabieraniu zwłok dziecka z mieszkania przy ul. Krochmalnej stwierdzono brak kawału pośladka. Śledztwo wykazało, że ten kawał „mięsa” odkrojony został przez kogoś z rodziny – nie wiem, czy akurat przez matkę – dla sporządzenia posiłku. Polędwica…222

Natomiast drugi fakt, podany mi przez jedną panią, głosi o czułości macierzyńskiej. Synek „kierownika kierowników” „szop” pracujących dla Niemców obchodził swoje urodziny. Przewidziany był „fajf”223 dla dzieci. Ostatnią pasją chłopczyka są świnki. W domu chowa się kilka prosiaków, podobno podarowanych przez Niemców. Mało jednak tego, że na ucztę urodzinową zabite zostało prosię, którego główka prawdopodobnie garnowała półmisek z pieczenią – zadurzona w synku matka uczyniła z głowy świnki motyw dekoracyjny, pod którego znakiem odbyły się wszystkie uroczystości urodzinowe. Specjalnie wezwany malarz wymodelował na ścianie dziecinnego pokoju szlaczek ze świńskich głów, na specjalne zamówienie blacharz sporządził foremkę do kremu na tort w formie głowy świńskiej, ale największym wyczynem macierzyńskiego serca było to, że pani ta „obeszła całe getto” i dokonała rzeczywiście niezwykłego cudu. Udało jej się znaleźć maskę w formie głowy świni i, nałożywszy tę maskę, usługiwała osobiście na fajfie dziecięcym… Iluzja świńska była [2] zatem kompletna. Wyobrażam sobie tę uciechę. „Były sobie świnki trzy…” Jak to się onegdaj pisało, kiedy jeszcze tego rodzaju faktami można było podkręcać felietony w gazetach: „Komentarze są zbyteczne”.