RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Getto warszawskie

strona 253 z 597

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 253


226 Kobiety [25]

Była już późna godzina, gdy do poczekalni wpadli dwaj Niemcy, zaczęli reflektować obecnych i pytać, czy nie ma [mię]dzy nimi Żydów, ponieważ oni musz[ą d]ziś koniecznie powiesić „zwei Juden”49. Pani H. struchlała. Mąż jej skurczył się, nasunął czapkę na oczy, udawał, że nad[al] śpi. A ona, drżąca z lęku, przesłoniła go sob[ą]. Gdy Niemcy zbliżyli się do nich pani H. zaczęła ich kokietować, zabawiać śpiewem i rozmową i zaprzątnęła ich uwagę tak całkowicie, że nie spojrzeli już nawet na siedzącego za nią mężczyznę. Ona tymczasem dała mu dyskretnie znak nogą, by „zwiał”. Zrozumiał ją, niepostrzeżenie wyślizgnął się do sąsiedniej sali i ukrył się [55] między aryjskich pasażerów. Rozmowa Pani H. a[...]a skończyła się dopiero nad [rane]m. Jej rola zmęczyła ją, ale nie wytrąciła z równowagi. Gdy upewniła się, że Niemców już nie ma udała się na poszukiwanie męża a[...]a nie mogła go odnaleźć w kłębowisku ciał, leżał twarzą do ziemi, dygotał.

Panował jeszcze głęboki mrok, ale minęła już godzina policyjna i można było swobodnie wyjść na miasto. Poszli tedy szosą i niedaleko dworca natknęli się na jakiegoś furmana, który, jak się okazało był „przewodnikiem” i zgodził się za dość wysokim wynagrodzeniem przewiózł ich na „tamtą stron[ę]. [Jec]hali długo jakimiś bocznymi szlak[ami] a[...]a i szosą, aż wreszcie dotarli do Bugu [gdzie] wynajęli łódź i przeprawili się na drug[ą stronę] rzeki. Stanęli na ziemi rosyjskiej. Znów wynajęli furmankę i znów jechali lasem, prze[z] dzikie, bezludne drogi, ale przypadek zrządził, że o 100 kilmetr[ów] od Drohiczyna zatrzymał ich patrol rosyjski i odprowadził na posterunek.

Poddano ich szczegół[ow]ej rewizji. Nie zabrano im wprawdzie [ani] rzeczy ani pieniędzy, ale zmuszono ich do [n]iezwłocznego powrotu. Byli już blisko Sokołowa, gdy zatrzymał ich patrol niemiecki i odprowadził na posterunek graniczny. Rewizja tym razem przebiegła z odmiennym wynikiem. Rewidenci niemieccy, zwrócili się do nich w języku polskim: „Radzimy od razu oddać wszystko, w przeciwnym razie czeka was surowa kara”. Pani H. ujawniła wszystko, co posiadała: futro, złoty zegarek, pieniądze. Potem udała się z rewidentką do oddzielnej kabiny. Rewidentka, sterroryzowana ostrzeżeniem [56] bb[...]bb kazała jej się rozebrać do naga i dokonała szczegółowej drastycznej rewizji. Nie znaleziono przy pani H. aa[...]aa. Przy pożegnaniu rewidentka aa[...]aa a nie pokwitowanie. Pod konwojem poprowadzono ich na stację. Wrócili do Warszawy.

Znów zaczęła się gorączkowa pogoń za pracą i zarobkiem. Pani H. chodziła codziennie do Gminy, zwracała się do różnych wpływowych osób z prośbą o zajęcie dla siebie lub dla męża. Traciła całe przedpołudnia na te „wizyty”. Obiecywano, łudzono ją, odkładano na jutro, pojutrze. Pani H. nie aa[...]aa nie zrażała się. Dziś aa[...]aa jutro wznawiała prośbę. Osiągnę[ła] cel: 4 maja 1940 r. zaproponowa[no] jej pos]adę, z której zr[e]zy[g]nowała na korzyść męża! Miała ważne ku temu powody. W tym czasie mianowicie nad mężczyznami żydowskimi zawisł miecz