Kobiety [25] 239
cy. I panna B. rozpoc[zęła prac]ę reorganizacyjną. I choć nie zawsze [był]a na widocznym planie działania [prz]ecież głównie [dzięki] jej współudziałowi [ewol]ucja kuchen podążyła we właści[wym] kierunku. Zrazu panna B. [roz]poczęła swą pracę od inspekcji kuchen zwiedzała je, [b]adała dokładnie warunki lokalowe i sanitarne każdej z poszczególna, kwalifikacje personelu w hierarchicznej kolejności od kierowniczki aż do pomywaczki, jadłospisy, proporcje produktów w kombinacjach potraw itd. Wszędzie stwierdzała chaos i anarchię w dziedzinie higieny i programu dietetycznego. Panna B. korygowała błędy, udzielała wyczerpujących wskazań, i instrukcji, i w jakich ilościach gotować i jak łączyć potrawy by posiadały one [79] maksymalną wartość odżywczą, w jaki sposób przechowywać produkty i jak zmywać statki itp. Kontrolowała, czy kierownictwo i personel stosują się do jej rad, była bezkompromisowa w swych żądaniach i swą nieustępliwością doprowadziła do świetnych osiągnięć technicznych, do unifikac[ji] jadłospisu i podniesienia poziomu wa[r]tości obiadów: były smaczniejsze i pożywniejsze.
Praca jej od początku była dwutorowa: zewnętrzna w kuchniach i wewnętrzna w biurze, gdzie głównie załatwiała sprawy gospodarcze: zakupy i rozdział produktów do kuchen. Jednakże w miarę rozrostu sieci kuchen dwutorowość pracy wykluczała techni[czną] możliwość sprostania obowiązkom. I wtedy powstał triumwirat inspekto[rek]. Panna B. dokooptowała do [kont]roli kuchen jeszcze dwie panie i o[ne t]eraz odwiedzają kuchnie ludowe i s[am]owystarczalne, badają ich potrzeby i troski. Codziennie w końcowych go[dz]inach biurowych przychodzą do panny B., informują ją o stanie każdej kuchni i w porozumieniu z nią wprowadzają wszędzie konieczne zmiany, uzupełnienia, redukcje, oszczędności lub rozszerzenie budżetu, ulepszenie techniczne. W rzadkich tylko wypadkach panna B. osobiście wizytuje kuchnie. Zakupy i rozdział produktów wymaga jej obecności w biurze, tu bowiem przyjmuje wszelkie oferty sprzedaży, oraz odbywa konferencje z przedstawicielami kuchen.
Panna B. zanurzyła się w swą pracę z pasją i spotęgowaną świadomością [80] doniosłości i celowości swego zajęcia. Wyżywa się w niej psychicznie i jej dobre samopoczucie sprawia, że znosi ona znacznie łatwiej od innych kobiet ciężary i troski swej materialnej codzienności oraz zmiany wypływające z utraty z powodu ghetta mieszkania. Po powrocie do domu panna B. musi zająć się gospodarstwem: [s]ama przyrządza posiłki, pierze, sprząta. Mieszka w pokoju, jako sublokatorka, co naraża ją n[i]eraz na przykre i ciężkie doświadczenie. Ale panna B. prześlizguje się po nich tylko, opancerzona poczuciem, że ma pracę, w której odnalazła wreszcie siebie i która uczyniła ją potrzebną dla społeczeństwa.
* * *
Pani G. jest pospo[litym] typem „nuworyszki” ze sfery drobnomieszczańskiej. Jej snobizm parweniuszowski ujawnia się głównie w aspiracjac[h] towarzyskich,