Kobiety [26] 283
Wszyscy siedzieli w schronie, gotowało się w domu garnek i znosiło do schronu, tam się jadało i spało. W ciągu ostatnich dni nawet się nie gotowało i nie jadło i w ogóle nie wychodzono ze schronu.
[3] Praca społeczna
a) w K[omitecie] D[omowym]
Pani G. pracowała w K.D. Stan: 4 kobiety, 5 mężczyzn. Tam pracowała do zorganizowania Koła Pań (rok temu). W K[ole] P[ań] była przewodniczącą; oprócz tego ma funkcje: opieka nad dzieckiem, referentka odzieżowa, szwaczka. Na ogół K.P pracowało dobrze, ale były różne okresy. K.D. pracował dobrze od początku. Jak zorganizowano K.P, K.D. trochę mniej energicznie pracowało. Byli przemęczeni, a w K.P. świeże siły. Wszystkie panie z K.D. weszły do K.P., ale oprócz nich inne.
b) Praca Koła Pań
Koło Pań starało się o obiady, odświeżało lokale, jeżeli były zaniedbane i jeśli Komisja Sanitarna uważała, że remont jest konieczny.
Praca nad Obozowiczami
Na terenie dzielnicy pani G. pracowała w Patronacie nad Obozowiczami, chodziła na wywiady, pisała sprawozdania; jej opina była prawie że decydującą. Dawali zapomogi pieniężne rodzinie obozowiczów, pomagali obozowiczom wracającym do domu, dawali rodzinie pośmiertne jeśli umierali na obozach (200, 300 zł).
Pani G. jest obwodową na dzielnicę Ogrodowa–Chłodna.
W okresie Miesiąca Dziecka miała ten sam obwód, tworzyła przy K.D. komisje dla Miesiąca Dziecka i współpracowała z tymi Komisjami. Była przez krótki okres czynna w Patronacie nad Uchodźcami. Teraz czynna nad aktywizacją Kół Pań, trudno, bo panie zmęczone. [4] Kobiety się dzielnie trzymały, bodaj lepiej od mężczyzn. Niektóre wychodziły o godz. 3ej w nocy podczas największego bombardowania po chleb, zaś gdy pani G. stała w ogonku był wybuch koło niej i kawał jezdni tuż obok został wyrwany. Podczas uszkodzenia domu, o którym wyżej, ludzie chcieli uciekać, ale pani G. ich uspokajała, zatrzymywała i powiedziała że będąc tegoż dnia na ulicy widziała, że wszędzie bombardują i że jest nonsens lecieć z jednego miejsca na drugie. Ona była przez cały czas opanowana, miała krople, którym[i] pomagała kobietom słabnącym; mężczyźni się bali, ale się wstydzili.
Po wkroczeniu
Mężczyźni siedzieli po domach i kobiety wszystko załatwiały. Myśmy mieli fabrykę pończoch i w drugim czy trzecim tygodniu zaczęli przychodzić N[iemcy]. Przychodzili czasami do domu i wzywali do fabryki. Nikt z nimi nie załatwiał, tylko pani G., czasami się nawet przeciwstawiała i czasami to pomagało. Chcieli żandarmi wziąć ojca jej 60–letniego, ona z narażeniem życia przeskoczyła dziurę na schodach, dobiegła do oficera i w ten sposób uratowała ojca. Uważa, że inne kobiety tak samo sobie radziły i postępowały. Pewnego razu przyszli, chcieli zabrać mężczyzn, poszła z nimi do fabryki, dała im trochę towaru i załatwiła — zawróciła ich.