Kobiety [26] 285
dzi żyli z gotówki, lecz wkrótce utworzono szopy, gdzie wszyscy Żydzi pracowali, zarabiali po 2–3 m[arki] dziennie, co starczyć może na bardzo skromne utrzymanie gdyż chleb biały kosztował 25 pf[eningów] [za] kg.
Szkół żadnych nie było, nawet prywatnie nie uczono dzieci.
Żydów będących na utrzymaniu Gminy było 3000 w grudniu [19]39 r. i tych wysiedlono do Kałuszyna97 z małymi tobołkami. Przed wojną było tam 12000 Żydów, lecz za N[iemców] było łącznie 10000, tak że 7000 Żyd[ów] pozostało. Bagaże wysiedlonych wrzucono do jednych wagonów, a ich samych do innych, a następnie wagony bagażowe odczepiono. Bóżnice wszystkie zburzono, nadto nastawiali Pol[aków] by ci bili Żydów, a N[iemcy] fotografowali. Powyżej 40 dziewcząt żyd[owskich] zabrano pod Poznań i tam pracują na szosie.
Gdy wychodzili z Pabianic, stemplowano ich i mówiono: „Du musst wie ein Schwein gestempelt werden”98. Jedynie pozostawiono Dom Starców i Szpital dla Zakaźnych. Gmina też jest skorumpowana, karze pracami Żyd[ów], ani żadnych sklepów, brak wszelkiej pracy społecznej i kulturalnej. Tramwaje idą do Łodzi, jedne wagony dla Niemc[ów], a drugie dla Pol[aków] i Żyd[ów]. W fabrykach zredukowano robotn[ików] Pol[aków], pozostawiono tylko V.D. Sklepy i apteki zabrano Polakom. Wysiedlono w 1940 Polak[ów], szczególnie chłopów bardzo dużo, jak również właścicieli folwarków.
Praca w W–wie.
Tu w W–wie, mieszkała na Franciszkańskiej 6, organizowała Koło Pań na całej Franciszkańskiej, w rzeczywistości tylko niektóre dobrze pracowały. Urządzano rozmaite kąciki, które rozdawały śniadania dzieciom, poza tym wprowadzono w kącikach naukę czytania, rytmiki, plastyki, wycieczki do Wisły — wszystko to do zamknięcia Żydów w ghetcie. Później praca coraz to kurczyła się, zaczęto wydawać suche produkty. Pomagały Kom[itety] Domowe. Ponadto utworzono komisje dla obozowiczów, gdzie praca polegała na udzielaniu pomocy obozowiczom chorym jak i rodzinom tychże, wdowom i sierotom po nich. Dziś bierze udział w pracach kuchni oraz w różnych akcjach, co pewien czas wyłaniających się.
[7] Nr 3
Rozmowa z panią M.
ul. Karmelicka.
Podczas bombardowania informatorka, jak zresztą inne kobiety były bardzo czynne, brały udział w robieniu okopów, potem przynosiły wodę z Wisły, sypali