Kobiety [26] 287
Kobiet. Podjęła się na ul. Majzelsa organizować K[oło] Pań. Udało się zorganizować nawet w 2ch domach, lecz żywot tych Komitetów był niedługi, gdyż zapisuje się a[...]a pań, a na zebranie stawia się zaledwie 8–10. Postanowiono nie rozwiązywać się, lecz zbierać się przynajmniej w małym składzie. Zadanie obrały sobie to, by zbierać chleb dla dzieci i to się udaje, lecz w zeszłym roku nie było komu dać i ofiarowany chleb nawet z masłem zawożono do innych domów, natomiast obecnie ilość dzieci [9]100 [10] korzystaj[ących z] pomocy wzrasta stale. Utworzono również Kącik Dziecięcy prowadzony przez dziewczęta, które same zajmowały się dziećmi. Urządzano nawet przedstawienia, autorami były dzieci, a dziewczęta kierowały pracą. Dzieci same szyły sobie kostiumy, prowadzono pogadanki, wprowadzono a[...]a języka hebrajskiego i religii. Dzieci płaciły 4 zł miesięcznie, lecz po półrocznym istnieniu wobec otwarcia szkół101, rozpadło się to wszystko. Obecnie zamierzają zorganizować połączoną Kom[isję] Kobiet z całej ulicy, a nie poszczególnego domu, gdyż za mało osób interesuje się wykonaniem zamierzonego zadania. Element przeważnie handlowy, inteligencji mało. Kobiety zaś zarówno przed wojną jak i teraz zajmują się gospodarstwem. Charakterystyczne, że wespół z dozorcą pracuje tu kobieta, która bardzo energicznie spełnia zadania dozorcy–stróża mienia, przyłapała nawet kilkakrotnie złodziejów.
W dziale Konstruktywnej Pracy pracuje młodzież — przeważnie w wieku 14–18 pochodząca z biedoty, starają się panie, by umieścić ich w warsztatach, praca ta jest obecnie w stadium organizacji.
Działaczka przedwojenna, czynna w Ref[eracie] Kobiet. Zabarwienie syjonistyczne.
Nr 5. [R]ozmowa z panią H. (ul. Dzielna)
26 września 1939 r. w domu, gdzie mieszkała informatorka, było 10 ofiar, pomocy udzieliła przypadkowo będąca tam lekarka. W domu tym komendant opuścił Warszawę, wobec czego dom był bez żadnej organizacji. Wobec tego informatorka ogłosiła siebie komendantką i wraz 2ma paniami ułożyła listę mieszkańców (mężczyzn i kobiety) zdolnych do pracy, wyznaczyła poszczególnym dyżury i zaczęto pracę przy urządzeniu schronu i udzielaniu pomocy. Sami zrobili schron przez przekopanie ogrodu w podwórzu, brała w tym udział młodzież, szczególnie dziewczęta. Było bardzo wielu uchodźców z innych ulic. Rozmówczyni, nowa komendantka, lokowała uciekinierów u poszczególnych lokatorów, którzy dość chętnie przyjmowali. Dochodziło do tego, że w lokalu 4–pokojowym było 30 i więcej osób, nawet w przedpokojach, w klatkach schodowych również lokowano, gdy przybłąkały się