316 Walka z tyfusem [31]
scach, które miały stanowić ghetto, utworzenia którego następnie zaniechano24. W miarę zbliżania się terminu rzeczywistego utworzenia ghetta, tablice te przesuwano z jednych miejsc na drugie, ale pomimo to, że tablice były, epidemii nie było. Niemcy wprawdzie od razu wysuwali tezę, że tyfus plamisty, bo o tę chorobę głównie chodziło, musi się rozszerzyć u Żydów — ale nawet po utworzeniu dzielnicy żydowskiej i po jej zamknięciu tyfusu nie było — przynajmniej nie szerzył się on w charakterze epidemii w dzielnicy żydowskiej. Dopiero w lecie 1941 r., na bramach domów od czasu do czasu zaczęły się pojawiać żółte tablice „FLECKFIEBER”25.
Jakie środki zaradcze zaczęto stosować przeciwko szerzeniu się tyfusu? Otóż władze sanitarne niemieckie okazały wielkie niezdecydowanie do walki z tą epidemią. Niezdecydowanie to zresztą miało pełne swoje uzasadnienie w braku środków do walczenia z tą chorobą, a przede wszystkim w niemożności zaradzenia nędzy, która zaczęła się szerzyć w dzielnicy żydowskiej.
Jako pierwszy skuteczny rzekomo środek, uważano zastosowanie tzw. blokady domu. W wypadku stwierdzenia tyfusu plamistego, chorego przewożono do szpitala, całą zaś rodzinę i wszystkich mieszkańców danego mieszkania, w którym zdarzył się wypadek tyfusu, umieszczano w kwara[n]tannie. Kwarantanna trwała dni 14. Niezależnie od powyższego cały dom zamykano i mieszkańcom nie było wolno ani wchodzić, ani opuszczać danego domu do czasu, kiedy przeprowadzono dezynsekcję mieszkań, a mieszkańców poddano przymusowemu wykąpaniu. Dezynsekcje przeprowadzały kolumny dezynseksyjnej, początkowo polskie i żydowskie. [2] Tworzono tzw. komory dezynsekcyjne, w których umieszczano rzeczy podlegające dezynsekcji — w szczególności pościel itd. Dezynsekcje przeprowadzano świecami siarkowymi. W mieszkaniach i na schodach dezynfekcje przeprowadzano za pomocą krezolu. Równocześnie z tą akcją dezynsekcyjną łączono wspomnianą wyżej akcję kąpielową. Mieszkańców domów odprowadzano do kąpielisk, gdzie ich poddawano przymusowej kąpieli, zaś odzież dezynfekowano. Cała akcja miała być prowadzona w sposób bardzo rygorystyczny; niespodzianie, zazwyczaj około 5–ej rano, przychodziła Służba Porządkowa, która odbierała klucz z bramy od dozorcy. Działo się to jednocześnie z przewożeniem chorego do szpitala. Blokada jednak tak długo trwała, dopóki nie zjawiały się kolumny dezynseksyjne, co niejednokrotnie w niektórych domach trwało 7–14 dni, a nawet w wielu wypadkach i 3 tygodnie.