Walka z tyfusem [31] 317
Jasną jest rzeczą, że w ten sposób prowadzona akcja nie mogła dać żadnych pozytywnych rezultatów. Przede wszystkim jeżeli chodzi o kąpieliska, to były one nie środkiem do odwszenia, ale właśnie w tych kąpieliskach można było najłatwiej zawszyć się. Sama dezynsekcja zaś i blokady w gruncie rzeczy miały raczej charakter szykany, szykany zresztą celowo wyzyskiwanej przez kolumny dezynsekcyjne, czy też przez Służbę Porządkową. Za opłatą można było zwolnić swoje mieszkanie od dezynsekcji, za łapówką można było opuścić dom blokowany, za pieniądze wreszcie można było postarać się o fałszywy dowód kąpieliskowy.
Jeżeli chodzi o władze niemieckie, to uważały one niewątpliwie początkowo ten środek walki za bardzo celowy. Wynika to choćby z zarządzeń Komisarza do walki z epidemią, Kublińskiego, który zagroził funkcjonariuszom Służby Porządkowej sądem doraźnym na wypadek wypuszczania mieszkańców domu w czasie blokady. Zagrożenie to sądem doraźnym zostało ogłoszone także w rozkazach Służby Porządkowej, a były niejednokrotnie wypadki, że porządkowych, przychwyconych na wypuszczaniu mieszkańców z blokowanego domu, odesłano do Oświęcimia26. Wkrótce jednak władze sanitarne musiały dojść do wniosku, że ten [3] sposób prowadzenia walki z tyfusem do niczego nie doprowadzi. Epidemia bowiem, wbrew wszelkim oczekiwaniom, wybuchła latem i rozpoczęła się szerzyć z niesłychanym nasileniem. Zabrakło miejsc w szpitalach, nie mówiąc, że przeprowadzenie techniczne kwarantanny stało się zupełnie wykluczone. Chcąc nie chcąc musiano zmienić środki do walki z tyfusem. Zmieniono je jednak o tyle, że odebrano całej akcji ten surowy charakter szykany, jaki miała poprzednio, czyli innymi słowy, stosując ten sam system, złagodzono niektóre postępowania. A więc w wypadku stwierdzenia tyfusu ustanawiano blokadę mieszkania tyfusowego, tzn. że mieszkania takie oddawano pod straż Służby Porządkowej, chorego albo pozostawiano w domu, albo też przewożono do szpitala, a mieszkanie poddawano dezynsekcji. Niezależnie od powyższego, mieszkańców całego domu posyłano do przymusowej kąpieli, w mieszkaniach przeprowadzano dezynsekcje, początkowo wedle instrukcji bez wyjątków, później z zastosowaniem wybiórczości, tzn. zwalnianiem czystych mieszkańców od wykąpania. Ostatecznie od listopada 1941 r. sposób postępowania był następujący: w wypadku stwierdzenia tyfusu, Wydział Zdrowia zezwalał po przeprowadzeniu komisji na leczenie chorego w domu, w innych zaś wypadkach chorego przewożono do szpitala. Jeżeli jednak tyfus w jakimś domu stwierdzono, przeprowadzano dezynsekcję, z którą zawsze była złączona akcja kąpieliskowa, ale lekarze byli uprawnieni do zwalniania czystych mieszkań od dezynsekcji. Ażeby uzyskać zezwolenie na leczenie w domu, należało złożyć podanie do Wydziału Zdrowia, który wysyłał komisję lekarską dla stwierdzenia, czy istnieją warunki leczenia w domu. Opłata wynosiła zł 100.