Gospodarka i finanse [35] 343
Opisany wyżej epizod jest charakterystyczny dla tych wszystkich stosunków i stosuneczków, które panowały w dziedzinie zbiórki szmelcu metalowego i decydowały o losie warsztatów żydowskich.
Do artykułów, które nie wywoływały specjalnych komplikacji, należała tłuczka szklana, ujęta w zbiórkę oficjalną oraz makulatura. Odpadki te szły w niezmienionej formie poza granice ghetta. Zbiórka makulatury (prywatna) żywo reagowała na ceny papieru. Tak np. w listopadzie–grudniu 1941 zanotowano gwałtowny skok cen papieru wszelkich gatunków. Natychmiast po tym dał się zauważyć wzmożony ruch w skupie makulatury, który obejmuje już nie tylko gazety, ale i stare książki buchalteryjne itp.
Dziedziną zgoła specjalną jest zbiórka puchu i pierza. Stanowi ona również wyłom w tym murze, którym Niemcy chcieli otoczyć gospodarczą działalność Żydów w [Generalnej] Guberni17. Pamiętać należy o tym, że Żydzi zajmowali dominująca pozycję we wszelkich sprawach, związanych ze skupem zawodowym, zwłaszcza na terenie wsi. W dążeniu do wyeliminowania elementu żydowskiego z tego skupu, Niemcy zamierzali odciąć go od ludności aryjskiej i źródeł zarobkowania. Okazało się jednak, że zbieracz–Żyd jest nieodzowny. Obok szmat, tłuczki [7] szklanej i szmelcu metalowego, pozostaje więc „Bettfedernzentrale”18, której ajenci — Żydzi, tak jak przed wojną, rozjeżdżają po prowincji, zaopatrzeni w oficjalne przepustki, zaś zebrany towar dostarczają do centrali.
Czy jednak dostarczają? Niezawodnie pewna część zebranego towaru dostaje się do oficjalnych składnic, stamtąd zaś do odbiorcy. Jednakowoż — i tutaj wyrasta moment, wiążący zbiórkę „Altstoffe” z produkcją ghetta — większe ilości, niż oficjalnie podawane, idą do żydowskich warsztatów szczotkarskich, które do swojej masowej produkcji stosują pióra gęsie, zamiast włosia i szczeciny. Ajent skupu pierza woli więc zebrany towar sprzedać na wolnym rynku, niż przekazać go do centrali po cenie oficjalnej.
Sprawa zbiórki kości była przedmiotem usilnych starań oficjalnych czynników gospodarczych ghetta. Zamierzano zorganizować zbiórkę kości „we wszystkich instancjach”, począwszy od skupu do przerobu w mającym powstać zakładzie utylizacyjnym. Na jesieni 1941 r. uzyskano odpowiednie zezwolenie władz i... sprawa utknęła na martwym punkcie. Stało się z nią tak, jak z różnymi innymi przejawami inicjatywy oficjalnej, która, nie oparta na istotnych potrzebach rynku ghetta, lecz wywołana tylko chęcią zarobku ze strony protegowanych Wydziału Przemysłowo– Handlowego, ginęła w morzu memoriałów. W przeciwieństwie do tego, inicjatywa