Gospodarka i finanse [35] 347
Widzimy stały, nawet gwałtowny wzrost tych pozycji, które świadczą o znaczeniu pracy w obrotach ze światem zewnętrznym. Dopiero w listopadzie, po półrocznej przeszło pracy shop’ów sumy zainkasowane przeważnie za robociznę, przekraczają milion złotych. Jeśli przyjmiemy, że w okresie tym (a właściwie w okresie poprzednim, gdyż inkaso następowało z pewnym opóźnieniem) zatrudnionych było około 3.000 pracowników, wypadnie, że na jednego z nich przypada ok. 400 zł. miesięcznie tytułem wynagrodzenia za robociznę.
Jednakowoż praca shop’ów — to jeszcze nie produkcja [11] dzielnicy. Ghetto bowiem występowało w większej jeszcze mierze, jako samodzielny producent, wytwórca, nie pozostający w chałupniczej zależności od przedsiębiorcy ze świata zewnętrznego, a dostarczający mu gotowe wyroby, nie zaś tylko pracę. Wprawdzie i tutaj wykorzystanie specjalnie złej pozycji Żydów w ghetcie przez przedsiębiorcę–aryjczyka było głównym impulsem zamówień, kierowanych do Dzielnicy, ale zawsze możliwości zarobkowania ze strony Żydów były większe, jeśli stosunek ten układał się nie po linii nakładca–chałupnik, ale odbiorca–dostawca.
W tym właśnie leży istota wielkich dostaw masowych, którym poświęcone będą niżej szersze wywody.
Dla porównania ilościowego dostaw, które odbywały się z pominięciem Transferstelle z tym eksportem towarów wzgl[ędnie] pracy, który uskuteczniono przy zachowaniu wszelkich przepisów o obrocie towarowym, możemy posługiwać się jedynie metodą szacowania tych dostaw. W dalszych wywodach wskażemy, że wartość dostaw np. w rzemiośle stolarskim wynosiła w pewnych okresach 4–5 milionów złotych miesięcznie, w rzemiośle szczotkarskim — około 3 milionów złotych. A więc tylko duże gałęzie eksportowe, wprawdzie najważniejsze, dawały 7 milionów złotych miesięcznie. Do tego należy dodać eksport dla celów wojskowych w dziedzinie blacharstwa, tapicerstwa, przemysłu metalowego i inn[ych], oraz olbrzymią dziedzinę eksportu nielegalnego na rynek prywatny aryjski. Nie będzie przesady, skoro całość eksportu oszacujemy na przeszło 10 milionów złotych miesięcznie. Biorąc za podstawę, że w sumie tej pozycja robocizny zajmuje proporcję
30–40%, okaże się, że z tego tytułu wpływało do ghetta 3–4 milionów złotych miesięcznie, a więc kilkakrotnie więcej, niż do shop’ów i podobnych instytucji. Inicjatywa prywatna więc dawała szersze pole do rozwinięcia możliwości zarobkowych, niż stosunkowo wąski odcinek poczynań natury oficjalnej. Poczynania te zresztą przychodziły zawsze spóźnione w stosunku do tego, co w stosunkach prywatnych dawno już zrobiono.
[12] IV. STOLARSTWO NA CZELE DOSTAW
W gabinecie dyrektora Zw[iązku] Rzemieślników Żydów przy ul. Elektoralnej wisi w ozdobnej ramce pismo prezesa Czerniakowa do Związku, w którym stwierdza się, że „roboty wykonane przez firmę Danziger przy umeblowaniu pałacu Brüh-