RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Getto warszawskie

strona 402 z 597

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 402


Gospodarka i finanse [39] 375

fikcyjnych osób. W razie kontroli dziennej lokator podaje personalia wszystkich fikcyjnych osób w sposób zadowalający, a nawet w razie kontroli nocnej może wytłumaczyć ich nieobecność. W okresie działalności delegatów aprowizacyjnych, pełniących swe funkcje honorowo, przyjęte było na wielką skalę płacenie małego haraczu w bonach delegatowi. Kontrole nocne przeprowadzane były przez specjalnych policjantów żydowskich, którzy za 10–20 zł. znajdowali wszystko w najlepszym porządku. Kontrolerzy są mniej przekupni, są jednak wśród nich również tacy, którzy nie gardzą kilku kartami. Inni czuli są na protekcję. Jeszcze inni po prostu tolerują niewielką ilość martwych bonów w przekonaniu, że „rządca też musi żyć”. W niektórych wypadkach [6] rządcy zawierają spółkę z kierownikiem Dzielnicy Aprowizacyjnej49i w zamian za stały haracz zyskują całkowite zabezpieczenie przed kontrolą. Każdy niemal kierownik dzielnicy zawiera tego rodzaju układy za pośrednictwem jednego [z] rządców, o którym wiadomo, że „ma do niego dostęp”. Spółka tego rodzaju opłacalna jest jednak tylko przy bardzo dużej ilości martwych bonów, gdyż kierownicy dzielnicy są bardzo wymagający. Stały haracz płacą też rządcy większości administratorów i niemal wszystkim dozorcom. Rodzina Naj płaci ogółem dozorcom 7 kart, administratorom 4 karty, lokatorom (spółki) 5 kart, kierownikowi Dzielnicy Aprowizacyjnej, w której mają 15 kart — 5 kart. Razem 21 kart haraczu miesięcznego. Karty martwe w przeważającej większości pochodzą jeszcze z tych czasów, kiedy można było nie wymeldowywać trupów i kiedy w ghetcie panował wielki ruch na prowincję. Mimo to i obecnie karty można uzyskać. Biura pogrzebowe za ustaloną opłatę zł 3,50 nie wymeldowują trupów, przy tym sprawa ta jest przyjęta, że zakład pogrzebowy sam zgłasza się do rządcy po [opł]atę za niewymeldowanie. Największą część martwych bonów stanowią karty osób, które wyjechały z Warszawy i nie zostały wymeldowane. Osoby w ogóle nie istniejące stanowią rzadkość, a nowych nazwisk tego rodzaju w ogóle nie można już obecnie meldować. Były wypadki, że rządcy, przy współpracy kierownika biura meldunkowego, prowadzili podwójne księgi meldunkowe, specjalne dla Biur Aprowizacyjnych. Przy obecnym systemie kontroli nie [7] jest to możliwe.

Martwe bony rejestruje się na ogół w kilku sklepach, ażeby nie zwracać uwagi nadmierną ilością50. Mimo to również sklepom płaci się na ogół za milczenie pewną ilością numerków. Zdarzył się wypadek, że rządca nazwiskiem Szlamowicz, prowadzący meldunki w kilku domach na Pawiej, zarejestrował kilkadziesiąt kart w jednym sklepie spożywczym niejakiego Zylberberga (w bazarze Leszno 42). Sklepikarz zażądał za milczenie 4000 zł i po długich targach udało się go wreszcie zadowolić trzema tysiącami.