RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Getto warszawskie

strona 430 z 597

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 430


Wychowanie i edukacja [45] 403

uczycieli przez gestapo przerażały wiele osób. Na terenie żydowskim sytuacja była szczególnie ciężka. Znaczna ilość nauczycieli i starszej młodzieży emigrowała na obszary okupacji sowieckiej; ci, którzy pozostali na miejscu byli na ogół bezczynni. W owym czasie wiele osób bało się wychodzić na ulicę, gdzie szaleli łapacze niemieccy, porywający ludzi na roboty, lub po prostu „konfiskujący” pieniądze. Znaczna część lokali szkół żyd[owskich] uległa zniszczeniu w wyniku bombardowania. Okoliczności te powodowały wśród większości nauczycielstwa żyd[owskiego] stan apatii, tym straszniejszy w skutkach, że skromne rezerwy pieniężne wyczerpywały się prawie wszystkim i wiele osób cierpiało głód. Wobec tego, że Niemcy zupełnie ignorowali sprawę szkolną, nauczycielstwo i istniejące jeszcze kuratorium postanowiło spróbować, czy nie uda się zorganizowanie pracy szkolnej. Nikt nie orientował się, że Niemcy dążą do zupełnego zniszczenia szkolnictwa ogólnokształcącego, ażeby w ten sposób zahamować wzrost warstwy inteligenckiej, którą jednocześnie starali się wytępić fizycznie i zgnębić gospodarczo. W ich planach leżało zapewne już wówczas stworzenie na terenie okupacji jedynie szkół zawodowych. Według planu okupantów ze szkół tych powinni wychodzić technicy, którzy mogliby być zużytkowani jako pomoc w przemyśle, ale sami byliby uzależnieni całkowicie od kierownictwa niemieckiego. Poza tym ewentualne wytworzenie licznej grupy półinteligentów stworzyłoby podatny grunt dla propagandy hitlerowskiej na terenie Polski. W połowie października poszczególne szkoły rozpoczęły zawiadamiać [10] swoich uczniów o zamierzonym rozpoczęciu zajęć. Szkoły żyd[owskie] robiły to dyskretnie, nie chcąc zwrócić na siebie uwagi władz. W drugiej połowie października przystąpiono do pracy. Natrafiono od razu na wielkie trudności. Przede wszystkim zgłosiła się tylko niewielka część uczniów. Poza tym brakło lokali. W związku z tym wiele szkół musiało wypożyczać lokale od innych, co wywoływało zamieszanie. Zresztą wszystko to trwało bardzo krótko. Władze niemieckie zarządziły przerwanie zajęć pod pozorem groźby rozszerzenia się epidemii tyfusu brzusznego. Nikt rzeczywiście nie brał na serio tego urzędowego uzasadnienia. Wprawdzie niektóre osoby liczyły się jeszcze z możliwością pracy szkolnej, ale groźba wprowadzenia ghetta, która w listopadzie 1939 roku po raz pierwszy zawisła nad Żydami warszawskimi, odwróciła uwagę ku innym sprawom. W międzyczasie szkoły polskie zostały częściowo uruchomione bądź w charakterze zawodowych bądź powszechnych. Od razu też na terenie polskim powstała myśl zorganizowania tajnego nauczania, którą wobec obojętności władz okupacyjnych zaczęto realizować bez większych trudności.

Na terenie żyd[owskim] również już na końcu r. 1939 zorientowano się, że jedyną formą nauczania mogą być w nowych warunkach komplety lub lekcje indywidualne, panowały tu jednak zbyt silne obawy przed Niemcami, by można było natychmiast przystąpić do pracy. Wprawdzie poszczególni nauczyciele, a nawet pewne zespoły zaczęły nawiązywać kontakty z uczniami, ale na początku akcja posuwała się bardzo wolno. Składał się na to szereg najrozmaitszych czynników. Przede wszystkim obawa przed Niemcami, która powstrzymywała wielu nauczycieli od