RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Getto warszawskie

strona 437 z 597

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 437


410 Żydzi i Polacy. Asymilatorzy i neofici [47]

Srogi sierżant bacznie przygląda się śmiałej, jasnej dziewczynie. Sroży brew:

„Nie mogę, to nie ode mnie zależy, niech się Pani zwróci do porucznika, siedzącego tuż obok w aucie”.

Przed przyjściem zmiany zostali zwolnieni z pracy w pierwszym rzędzie ci, którzy nie jedli „polskiego jedzenia” i starsi wiekiem.

[4] Żoliborz, 3 października 1939

Skończył się okres bombardowania, Jeszcze nie otrząśnięto się z faktu poddania się Warszawy.

Wróciłam tylko co ze Śródmieścia, które robi niesamowite wrażenie. Płoną i żarzą się jeszcze domy. Pełno zgliszcz. Barykady nie uprzątnięte. Trudno przedrzeć się przez ulice. Dym miesza się z zaduchem zabitych koni, leżących na jezdniach. Zgłodniali wykrawają kawały mięsa końskiego i szybko oddalają się ze zdobyczą. Gdzieniegdzie leżą już tylko szkielety końskie. Nieliczne fury chłopskie stanowią jedyny środek komunikacji.

Ulice zapełnione ludźmi, szukającymi schronienia, bądź dążącymi do odszukania bliskich.

Wraca się do domu oszołomionym i przerażonym tym wszystkim, co się widziało.

Ledwie z mężem przekroczyłam próg mieszkania, przyszła do nas pani E., by dowiedzieć się, czy pozostaliśmy przy życiu i jak przeżyliśmy bombardowanie. W rozmowie opowiada, że jednej z dawnych naszych koleżanek mieszkanie zostało doszczętnie zniszczone i cały dobytek spalony. Pozostała ona wraz z rodzicami w tym tylko w czym byli — bez dachu nad głową. Chwilowo znaleźli przytułek u znajomych, gdzie jednak dłużej pozostać nie mogą.

Nasuwają się różne myśli.

Jest to osoba, z którą nie widuję się od wielu lat. Koleżeństwo nasze dawno przebrzmiało. Rodzice jej są dla mnie zupełnie obcy. Stosunek ich do mnie, gdy przebywałam z ich córką, był raczej nieprzychylny. Powody niejasne, niewiadome. Odnosiło się wrażenie, że wypływa to ze swego rodzaju zazdrości o jedyną córkę. Jakby chcieli ją utrzymać li tylko w swoim ograniczonym kręgu myślenia, w swojej strefie egoistycznego bytowania. Nawet do telefonu nie była przez nich proszona.

[5] Ale to są pogorzelcy. Należy im dopomóc. W jaki sposób?

Część naszego mieszkania już odstąpiliśmy pogorzelczyni z Rakowca6. Zresztą nie wolno wprowadzać do Spółdzielni osób obcych, nie–członków.