50 Obrazy getta [4]
to obraz wymalowany przez fantazję romantyka. Tak, romantyka, bo najbardziej uderzające współczesnego widza są cechy typowo romantyczne: średniowiecze, orientalizm, egzotyzm, ponurość, naród nieszczęśliwy ujarzmiony, fantastyczność. Oto prawdziwe cechy romantycznego tworu. Spróbujmy to udowodnić!
A więc fantastyczność (którą rozumiemy tak, że dla p[rze]dwojennego widza nie może się wydać realnym to co widzi, chociaż to jest zupełnie realne, jak dla wieku np. 18–go fantastyczny jest wiek radia i samolotu). A więc mój niefortunnie obudzony gość przeciera oczy, bo nie może uwierzyć w to, że ulica jest pokrojona na duże części wzdłuż i wszerz murami. Idzie z Leszna na Przejazd i widzi ulicę przepołowioną i odciętą. Chce iść dalej na Przejazd i musi, jak go informują, wracać przez Leszno. Karmelicką [...]. Wybiera się następnie na Grzybowską i przechodzi mostkiem95 zawieszonym nad ulicą. Fantastyczne! Chce wyjść za mur, ale nie może za skarby znaleźć [...] dalej musiałby przeskoczyć mury. Przystaje [dalej] pod murem i widzi jak z jednej strony rzucają paczkę z mięsem, a z drugiej trzyma 4 ludzi siatkę, stoi [przed murem i łapie] paczkę. Z tego samego domu [...] rury i leje przez nie mleko, które [...] trzymanego z drugiej strony. [20] Co to za nowe wynalazki? Albo krowy zapakowane na wozie jak towar. Lub podkopy96 podziemne łączące dwie części ulicy. Nic nie rozumie, lecz idzie dalej. Jest głodny, wstępuje do baru i płaci za obiad 100 zł (za który zapłaciłby przed wojną 5 zł) i dowiaduje się, że masło kosztuje 120 zł (przed wojną 3), chleb 20 zł (przed wojną 50 gr.) itd. Nie wierzy. Patrzy się na ludzi: nędzni, chudzi, przygnębieni, wystraszeni, z białymi opaskami na prawym ramieniu, sami Żydzi, nic Polaków, zgęszczeni, wypełniają szczelnie cały chodnik i część jezdni. Nie wie, co to znaczy. Na jezdni: nie ma autobusów, taksówek, natomiast jeżdżą jakieś śmieszne dyliżanse konne oraz rowery trzykołowe z siedzeniem, wszystko zaopatrzone w gwiazdę Dawida. Czy to wyobraźnia czy sen? Na chodnikach chmary żebraków, dzieci na [...]. Wszystko owrzodzone, spuchnięte, nogi — piszczele, twarze żółte, półtrupie, szkielety–upiory, które z materią łączy tylko istnienie wszy, łachmanów, skóry, kości i możliwość wydawania jęków. Czy to obraz z Piekła Dantejskiego? Jakiś żołdak urządza sobie harce z starym brodatym Żydem, każe mu biegać na jednej nodze krzyczeć: „ich bin Schwein”97, bije go rózgą po twarzy, po ciele, a potem długo celuje i strzela w środku najruchliwszej ulicy. Inny żołdak strzela do ludzi jak do kaczek. Przejeżdża auto z żołnierzami, [...] uzbrojonymi w długą 3–metrową laskę co chwila uderza po głowie niewinnych przechodni, a oni [...] zabawka dziś się udała [...] możliwości nasuwają się [...] Czuje, że odbył jakąś podróż w czasie i przestrzeni [...] [przeniósł] się w krainę średnio-