RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Getto warszawskie

strona 99 z 597

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 99


72 Obrazy getta [6]

Przy innym stole słyszę wyłącznie język niemiecki. Młoda kobietka, pękata, brzydka, wysztafirowana, wydekoltowana, nimfomanka, kompletnie zalana, dobiera się do swego sąsiada. Atmosfera erotyczna ogólnie panująca, udziela się i jej sąsiadowi, ale żenuje się bezwstydem swej partnerki. [15] Jest niezadowolony. „I chciałbym i boję się”.

W gruncie rzeczy jest to nora, gniazdo najgorszych wyrzutków, ludzi bez skrupułów i bez wstydu, przeważnie niewykszta[łcon]ych p[r]ostaków, silących się na gesty wielkich panów. To, co tu się dzieje, zakrawa na pomstę do nieba. To nic, że orgie, że dom publiczny, że karciarnia, hazard, taniec, żarcie, pijatyka. To nic, że pieniądze rzuca się tak łatwo, jak łatwo wyciska się je z kieszeni nędzarzy. Najpodlejsze to to, że wszyscy mają tak niefrasobliwe, wniebowzięte, niewinne twarze, jakby nic się nie działo dookoła albo jakby nic nie widzieli. A tymczasem oni — prać ich za to w mordę — nadają ton i wprowadzają w życie system, dzięki któremu tyle jest nierówności, krzywdy i nędzy.

Wchodzi dwóch policjantów z 3–ma gwoździami176. Czy na inspekcję? Broń Boże! Oni sami naładowani, szafa dobrze zagrała177, przyszli opić sprawę. Dobrze dziś musieli zarobić.

Tamci dwaj w rogu z kobietą milczącą i kokietującą na wszystkie strony — ubijają interes, bo co chwilę piszą, wyciągają pieniądze, płacą czy sprzedają, podają sobie rękę, jeden, zadowolony woła kelnerkę, [16] rzuca jej jakiś dowcip, po chwili popijają dwa pepermenty na znak ubicia interesu. Kobieta zadowolona, bo nareszcie poprosił ją ten [dr]ugi do tańca.

W korytarzu odbywa się rozmowa o kobiecie, jakiejś Irence, która w nocy uciekła Samuelowi z łóżka. Wszyscy o tym wiedzą, kelnerki dodają szczegóły. Nie dziwię się Irence, bo to „straszny cham, z ust mu strasznie czuć, ręce ma zgrabiałe, bardzo się poci” (skąd ona o tym wie?). „Był furmanem przed wojną” (dodaje jedna ciszej). „Ale ma forsy jak lodu”.

Dosyć. Więcej nie trzeba. Możemy sobie wyobrazić, co się tu dzieje w godzinach policyjnych, gdyż już nikt z gości nie przyjdzie, zostaną sami swoi, goście z „Brytanii”, bogaci, lubiący się bawić. Muzyka całą noc do dyspozycji („dał mi dziś 100 zł” — mówi pianista), kelnerki czy inne kobiety też. A wódki, wina, ciastek, mięs, majonezów, owoców nie zbraknie. A „humorek jest”. Więc grunt nie przejmować się.