68 „Dror”, nr 5 [3]
Nie jest silny, ale zimny. Ten, który nie może wątpić, nie może również wierzyć. Ty, który cierpisz, możesz również mocniej kochać. Ty, który możesz płakać, będziesz mógł również śmiać się całym sercem.
Możemy się cieszyć, bo szukamy radości w życiu. Tęsknimy za nią, walczymy o nią, chcemy dać ją innym. Jest nam ona nieskończenie bliska. Nie poddawaj się, kiedy dopada Cię apatia. Nie daj się jej opanować, wpłynąć na Ciebie. Wprzęgnij się w intensywną pracę. Pracuj, ile możesz. Uwolnij z ludzkich dusz wolność. Aby mogła panować w życiu, musi być w ludziach. Trzeba ją zrozumieć i pokochać, aby móc o nią walczyć, tęsknić za nią, aby móc później żyć. Jesteśmy teraz w stanie zakorzenić to w młodzieży. Jest to ciężka, subtelna praca, którą powinni wykonywać tacy jak ty. Ona też przyniesie tym, których ty wychowujesz, wiele radości.
Do tej pracy jesteś tylko zdolny ty, który cierpisz i kochasz.
התויח176
[14] Rok po naradzie lwowskiej177
Kiedy pierwsze prace zostały już wykonane, galile powołane do życia i obsadzone odpowiedzialnymi ludźmi, na miejscu starych, wielkich snifów zaczęły kiełkować energiczne komórki młodego, nielegalnego ruchu, a pierwszy b[…]b już zapowiedział odnowienie pracy przerwanej w pierwszym miesiącu wojny – zdecydowaliśmy zwołać naradę aktywu.
Wybór padł na Lwów. W miastach Wołynia i okręgu białostockiego, które miały wielką zaletę, leżały bowiem w sercu ruchu – było nam zbyt ciasno. W Kowlu milicja jakiś czas wcześniej szukała ludzi z ruchu. I w końcu po negocjacjach nakazała opuścić kibuc albo utworzyć tam komunę pod ich kontrolą, i w związku z tym korzystać ze wszystkich przywilejów dla robotników w Związku Radzieckim. W Łucku szukano organizatorów grup, którzy wyjechali do Wilna. Mimo konspiracji trudno było przeprowadzić setki naszych towarzyszy, aby b[…]b o tym nie wiedzieli. W Białymstoku grupą towarzyszy z kibucu, którzy tam pozostali, zainteresował się komisarz NKWD (Ludowy Komisariat Spraw Wewnętrznych), Żyd z głębi Rosji. Ze zdziwieniem spojrzał na młody kolektyw robotniczy i zaproponował mu idee komunistyczne.
We Lwowie poczuliśmy się wolni. Stąd lepiej można było organizować pracę i tutaj postanowiliśmy zwołać pierwszą naradę nowego, młodego aktywu. Miasto w czasie wojny się rozrosło. Tutaj ciągnęli uchodźcy z mniejszych miast i miasteczek, którzy chcieli uniknąć rejestracji i wywózki w głąb Rosji. Tu roiło się od szmuglerów i handlarzy, którzy przynosili masło i kiełbasy i wiecznie spóźnionymi pociągami odprawiali stąd rosyjską gorzałkę i wojenny koniak dla spragnionej prowincji.
Na miejsce narady wyznaczyliśmy opuszczoną willę w zakątku miasta. Tu już od dłuższego czasu mieszkał nasz przyjaciel z merkazu. Pokój uznaliśmy za pewny. W sąsiednim pokoju mieszkała gospodyni, starsza, prosta Polka ze swoją jedyną