RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Prasa getta warszawskiego: Hechaluc-...

strona 128 z 585

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 128


„Dror”, nr 5 [3] 79

Strzelanie, strzelanie.
Matka nie roni już łez,
Tylko twarz jej blada jest,
W oczach pustka czai się.

Matka mówi:
Hans, chodź na kolana.
Dziecina z ciebie kochana.
Jak skończysz siedem lat,
Pójdziesz w świat.

Hans kładzie płową głowę
Na dłonie jej alabastrowe.
– Co robić? Czekać.
Pół roku to może trwać.

Noce i dnie
Strzelanie, strzelanie.
Hans nie słucha już nawet.
Na dworze zdychają konie kare202
Jeden duży, dwa małe.

Słychać tych dwóch małych
Przeraźliwe rżenie. Duży koń
Zatacza się i pada na ziemię.

Teraz w izbie siedzą we troje:
Hans, matka i mężczyzna ranny na wojnie.
Świeca płonie, raz słabiej, raz jaśniej,
Po chwili gaśnie.

Ranny zwraca się do matki:
– Wzięli podwórze… niebawem wezmą dom…
Stu mężczyzn na ulicę wyszło… Gdzie oni są?
– Pamiętaj o mnie… – prosi ją.

To wszystko.
Znowu strzelanie, strzelanie.
Matka nie roni już łez,
Tylko twarz jej blada jest,
A w oczach pustka czai się.