„Dror”, nr 7–8 [3] 97
Innych dopadł strach przed nim, [strach], który nigdy nie daje spokoju – że on tylko żąda, wciąż zobowiązuje. A nikomu nie przychodzi do głowy, że ów fenomen, który jest dziwactwem w oficjalnym syjonizmie, jest Haniną i zadowala się zazwyczaj przez cały tydzień miarką chleba świętojańskiego246, że to dzięki niemu, tzn. na nim, trzyma się cały świat Erec Israel. Spróbuj tylko teraz wyrwać z osiągnięć Erec Israel „Hechaluc”, zobaczysz wówczas, jaki pusty świat tam zostanie.
Ta dziko wyrosła roślina, która wyniosła i rozsiała ducha Erec Israel po polach dalekiej diaspory, nie zadowoliła się plonami, jakie przyniosła matce swej – Erec Israel. Stała się znaczącym czynnikiem w życiu żydowskiego galutu. Dopasowała Erec Israel do życia żydowskiego. Nie polityczny syjonizm, nie „syjonizm” i nie rewizjonizm, lecz żywy Erec Israel, istniejący i pracujący. To, co Herzl uczynił z politycznym syjonizmem247: [9] wyprowadził z wąskich ram na szeroki gościniec – kolektywny wysiłek Hechaluc uczynił z ideą osobistego urzeczywistnienia Erec Israel.
To jest właśnie zasługą Hechaluc, że dzięki niemu wypełni się obietnica rozprzestrzenienia [idei] Erec Israel we wszystkich krajach.
Były czasy, gdy w galucie syjonizm oznaczał: szekel, przewodniczący, delegat, przedstawicielstwo. Ale oto nadeszły czasy, zdaje się, niepokoju i destrukcji, gdy obywatelski syjonizm jest chyba całkiem złamany. Maskil „zmęczył się” już swą hebrajskością i troską o przyszłość swych dzieci, więc posyła je do gojskich gimnazjów. I skądś wyrosły takie absurdy. A na wieś! Do pracy fizycznej! Do hachszary, kibuców, pracy kontraktowej, do łupania kamieni i rąbania drzew, do rosyjskich lasów, do hebrajskiego i literatury Erec Israel! Gdzie i jak one się zrodziły?
Nasi przeciwnicy i oskarżyciele płaczą i wytaczają argument: ten wąski pas ziemi, skalisty, upalny i nędzny, wygryza szpik narodu. Dawaj, dawaj, stale dawaj, ludzi i środki. Żal im narodu, który daje i przez to jest ubogi.
Ci oskarżyciele specjalnie zamykają oczy, by nie dostrzegać, co dał galutowi ten mały, biedny i głodny Erec Israel: idee i wiarę zdolną góry przenosić.
Czyż to małe zjawisko, które zwie się „Hechaluc”, nie wyemancypowało i nie uczyniło dumną żydowskości? Czy to nie jego moralna postawa w warunkach ekonomicznej ruiny i społecznej degeneracji stała się świetlistą pochodnią dla całej diaspory? Czy to nie „Hechaluc” w czasach walutowej i światowej spekulacji stworzył azyle życia robotniczego i ideowego? Czy to nie „Hechaluc” dostarczył żydowskiej ulicy tego mnóstwa nowych pojęć? Pojęć, jakich nie znały partie obywatelskie, a nawet robotnicze.
W śmieciowych czasach podniósł godność robotnika, „prikazczika”248. Nie zmienił on jednak swego stosunku do pracy. Ulicę żydowską chciał opanować nie podbojami przez pracę, [prowadzonymi] wśród [10] maklerów i ludzi bez stałego zatrudnienia,