RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Prasa getta warszawskiego: Hechaluc-...

strona 170 z 585

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 170


„Dror”, nr 7–8 [3] 121

Lecz pewnego razu wiosennym porankiem zapukał do mego okna złoty gołąb i zagruchał: twa stara matka wciąż wygląda przez szybkę i sprawdza promień słońca, czy jest już wystarczająco różowy, i niebo, czy jest dostatecznie niebieskie.

I szuka, szuka i wypatruje takiej wiosny, której dotychczas jeszcze na świecie nie ma i jeszcze nigdy nigdzie nie było – chyba że w jej spłakanych oczach?

Tak właśnie zagruchał złoty gołąbek i zaraz odleciał, tylko ja jeszcze długo, długo myślałem, co ten gołąbek miał na myśli, i nagle wszystko stało się dla mnie jasne i głośno się rozpłakałem:

Moja stara, siwa matka szuka i wypatruje wiosny tak młodej, by była tak różowa, tak błękitna i tak rozśpiewana, i tak silna, jak rzeka w swym rozgałęzieniu, i by wszystkie śluzy połamała i by wlała się wszędzie, wszędzie: we wszystkie kraje, po wszystkich morzach, by wszystkich oddalonych przybliżyć i wszystkie dzieci rozsiane [po świecie] zabrać z powrotem do ich matek.

I właśnie ostatnio rozeszła się taka straszna, mroczna wieść – mych starych rodziców wyrzucono z ich dziedzicznego gniazda, niedawno, i błąkają się między obcymi ludźmi, po obcych ulicach…

Czy wypatruje ona jeszcze, moja matka, by Bóg w jej sprawie wyciągnął słońce i oświecił cały świat swym jasnym, najświętszym ogniem?

I by przepędził cienie, które są tak wielkie, tak czarne, tak gęste w naszych żydowskich domach? Czy [też] może nie ma ona na nic nadziei, na nic więcej?

Moi drodzy przyjaciele, serce moje jest tak stroskane, tak mi ciężko, gdy myślę o mej matce i chcę was spytać, może akurat wiecie, może gdzieś o niej słyszeliście, a jeśli tak, powiedzcie mi szybko, pocieszcie mnie.

M.Ch.306

[34] „Ja mam lidlech!”307

(ku czci zmarłego Herszele)

Herszele! Jasna, czysta, błękitnooka ludowa pieśń, otulona łatami, szmatami, łachmanami, perła wymazana błotem i brudem – już więcej nie przyjedzie z Henrykowa308 do Warszawy i z Warszawy z powrotem do Henrykowa…

On już więcej głodny, choć „obładowany wszelkim dobrem”, chlebem, mięsem, masłem, serem, nie zjawi się u swych odbiorcó w, a przed nocą nie powróci głodny do domu, obładowany pieniędzmi za pieczywo, za mięso, za produkty i … kto wie, czy ocalała złotówka dla żony i dzieci?

Herszele handlował.