RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Prasa getta warszawskiego: Hechaluc-...

strona 171 z 585

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 171


122 „Dror”, nr 7–8 [3]

* * *

Nie powinien był handlować, nie powinien był uganiać się za tymi paroma groszami – on nie mógł, nie był do tego zdolny, był złym kupcem i jeszcze gorszym żebrakiem309.

Ci, którzy szczególnemu, utalentowanemu Herszele na to pozwolili, są nie tylko kiepskimi kupczykami, lecz kupczykami, którzy są źli i tępi, tylko próżniakami310są wielkimi próżniakami par excellence311.

Herszele nawet w ciasnym getcie trzeba było zaopatrzyć w duże mieszkanie, żonie i dzieciom dać kawałek chleba, a jemu stół i krzesło z lampką i – niech pisze!

Niczym Szunemitka prorokowi Elizeuszowi – alkierz312.

Herszele – niczym prorok Elizeusz, wiele nie potrzebował… Herszele potrzebował tylko trochę więcej, broń Boże nie dla siebie, lecz dla żony i dwójki dzieciaczków… Jemu wystarczał wierszyk. A bardziej nawet niż jemu – nam!

Wielu takich jak Herszele u nas nie ma! Są tu spryciarze, wypucowani, błyszczący, on jednak był autentyczny, on im wykopywał swoje brylanty, drogie kamienie ubrudzone błotem ziemi, lecz sztuki czyszczenia ich nie znał, ani siebie, ani swych „wierszyków” nie czyścił!

Specjalnie nie rozumieliśmy ani jego, ani jego „wierszyków”. Ich obu nie dostrzegaliśmy.

Niech mi wybaczy Perec… Trzydzieści kilka lat temu byliśmy u niego, u Pereca siedzieliśmy, całą paczką zapukaliśmy do jego drzwi… Perec wyszedł otworzyć i pozostawił szeroko [35] otwarte drzwi od korytarza, otworzył wejście od ulicy, przez które wszedł niski chłopczyk z kapeluszem opuszczonym prawie całkiem na niebieskie, ale nie gojskie, oczy… Perec go jednak nie poznał i zapytał po polsku:

„Co potrzebujesz?313”.

„Ja mam lidlech” – odpowiedział mu chłopczyk.

To był Herszele. Perec go w tej pierwszej chwili nie poznał.

Jeszcze jeden raz go nie rozpoznał. Siedziałem z Perecem i jeszcze kimś w loży teatralnej. Między jednym aktem a drugim wszedł Herszele. Trochę niefortunnie zapytał o kilka swych wierszy, które Perec wydrukował w swej publikacji.

On doprawdy tylko mało zgrabnie się zapytał o swe wiersze, Herszele. Ta niezgrabność miała jednak całkiem specyficzny urok, urok „Ja mam lidlech”… Perec go jednak,