RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Prasa getta warszawskiego: Hechaluc-...

strona 201 z 585

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 201


152 „Dror-Wolność” [4]

Czy wczoraj powstaliśmy? Czy onegdaj wznieśliśmy sztandar stosownie do panującego wtedy „ducha czasu”? Wystąpiliśmy, aby zmienić oblicze świata, położyć kres niewoli człowieka u człowieka.

Kiedy powstaliśmy? Gdy pierwsza iskra honoru zatliła w sercu niewolnika. Kiedy wznieśliśmy sztandar? Gdy pierwszy uciśniony powstał przeciw swemu gnębicielowi. I dlatego, że nie udało się nam w ciągu tylu a tylu lat zmienić oblicza świata i wykorzenić zeń tradycji zła, przekazanej od niezliczonych pokoleń – mielibyśmy sztandar opuścić? Po każdym upadku wstaniemy na nowo, gdyż z nami jest sprawiedliwość i wyzwolenie ludzkości.

Powstaliśmy z blaskiem jutrzenki wyzwalającego się człowieka i mamy udział w każdym jego wysiłku, we wszystkich jego zmaganiach. Byliśmy obecni we wszystkich wyprawach ludzkich ku wolności, we wszelkich „wyjściach z Egiptu” wszystkich ludów i pokoleń. Pod toporem i na stosie, w więzieniach, na barykadach. Znamy to, zaznaliśmy tego wiele, wiele razy. Umiemy walczyć, umiemy też ponosić klęski. Jedynie dlatego, że padliśmy i w tym roku, że jeszcze jeden nasz wysiłek nie został ukoronowany zwycięstwem – nie opuścimy sztandaru412.

A dlaczego mielibyśmy sztandar opuścić?

Dlatego, że błądziliśmy? Na pewno błądziliśmy. Wiele błądziliśmy i grzeszyliśmy wiele. W Rosji i Włoszech, w Niemczech i Austrii, we Francji i Anglii. Bez błędów i grzechów nie ponosi się klęski, tak jak nie tworzy się nic bez błędów i grzechów. Płacimy solennie za każdy błąd i każdy grzech. Nie chcemy tego wcale ukrywać. Przeciwnie: jesteśmy pierwsi, jeśli chodzi o dochodzenie przyczyn wewnętrznych, które się do klęski przyczyniły. Pomimo przegranych mamy dość sił, aby się srogo i bezwzględnie osądzić.

Ale czy są czyści ci, którzy nas krytykują? Czy nie są to ci sami, którzy stoją po drugiej stronie barykady dzielącej ludzkość? Oni to mają być sędziami?! Ci, w czyim sercu włada odwieczny grzech wyzysku, tyranii i niewoli, poniżenia człowieka, upośledzenia kobiet, ucisku dzieci, prześladowania obcych, nienawiści narodów i zacietrzewienia religijnego – oni będą oskarżać? Ci, którzy doprowadz[i]li świat cały do mordów i wojen, którzy skazali 100 milionów ludzi na przymusową bezczynność, głód i poniewierkę, którzy zrabowali ludziom pracy jasne źródło życia, którzy stoją naprzeciw siebie jak dzikie wilki, uzbrojeni i gotowi do skoku – oni będą nas sądzić? Ci, którzy kierują się kłamstwem i zaślepieniem, a przestępstwo mają sobie za prawo – czy oni będą nam wypominać krzywdę ludzkości?

„Duch czasu” jest nam przeciwny? Duch nadchodzi i przemija, a prawda nasza jest wieczna, bo wieczny jest pęd człowieka ku wolności. A my istniejemy nie na skutek panującej ostatnio mody, lecz dzięki prawdom, które wyznajemy.

Ale czy naprawdę „duch czasu” jest przeciw nam? Któż go zbadał i kto zna jego siedzibę?

Weźmy krótki odcinek dziejowy:

Rok 1770 – jaki panował wtedy „duch czasu”? Minęło niewiele lat i wygląd świata zmienił się gruntownie. Jaki był „duch czasu” w roku 1814? Czy nie sądził wtedy każdy, że „wszystko przepadło”? [2] A w roku 1830 rozgorzał znowu płomień wiary