RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Prasa getta warszawskiego: Hechaluc-...

strona 210 z 585

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 210


„Dror-Wolność” [4] 161

* * *

Odwadniamy zabagnione pola. Zamulone kanały są oczyszczane. Stoimy w wodzie i łopatami wyrzucamy na brzeg piasek. Drobny deszcz kropi, ubranie przesiąka wilgocią – na sercu robi się ciężko.

Głód trawi nas bezustannie. Rano dostaliśmy po kubku gorzkiej kawy, a 18 deka chleba dadzą nam wieczorem.

Na drewnianym mostku zbiera się grupa ciekawych chłopów. Jakaś wieśniaczka spogląda na nas litościwie. Jakiś Żyd płacze: – Zlitujcie się dobrzy ludzie… konamy z głodu. W domu żona – dziecko. – Chłopi szperają po kieszeniach: ten ma nieco machorki, tamten – okruszynę chleba.

Jeden pochyla się z mostu i powiada:

– No, bracie, dalibyśmy przecież, gdybyśmy mieli – tu bagnista okolica – bieda… A chleb na wagę złota… Niemcy wszystko zabierają – i jaja, i chleb, i kartofle…

Ale po pół godzinie nadchodzi chłopka, wyjmuje spod kiecki kawał chleba i podaje pierwszemu koło mostu Żydowi. Wszyscy [9] stoją pewien czas zmieszani, lecz zaraz odrzucają łopaty na bok, przeskakują kanał – i po chwili Żyd z chlebem leży na ziemi, dziesiątki Żydów bije [s] się, przewraca, tarza w piasku, spada na dół. Głośne ich krzyki roznoszą się daleko.

Z sąsiedniego pola nadchodzą Lagerschutze426, walą kolbami; stójkowi wymachują długimi, giętkimi kijami.

Krzyki wzmagają się, są coraz głośniejsze. Ktoś podnosi się z rozbitą twarzą, inny z pokrwawioną szyją. Wlatują z powrotem do wody, chwytają łopaty w ręce – i z sercem ściśniętym – szybkimi ruchami wyrzucają piasek.

A na brzegu, koło mostu, leży ów Żyd z chlebem i histerycznie płacze. Na ziemi poniewierają się okruchy.

Brzeg urasta coraz wyżej od usypanego piasku. Lagerschutze stoją z nastawionymi karabinami.

* * *

…A jeśli padnie któryś – to czy coś w tym strasznego?

Ale skoro w biały dzień padło niespodzianie czterech ludzi naraz i wieczorem pogrzebano ich w ziemi, koło górki obok obozu, a nazajutrz wykopano osiem nowych grobów – coś szarpnęło sercem. Każdy dotyka swych zapadłych policzków i ze strachem patrzy na nowy cmentarz.

Pewnego razu, po pracy, zastaliśmy naszego sąsiada, Hirszhorna, skurczonego na pryczy. Kubek z kawą stał na wpół przewrócony.

Żydzi oglądali go badawczym spojrzeniem:

– Hirszhorn… du gist awek di bone427.

– Was przeżyję na pewno…