RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Prasa getta warszawskiego: Hechaluc-...

strona 392 z 585

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 392


„Słowo Młodych”, nr 6–7 [8] 343

Już zapomnieliśmy smak życia żywego narodu, samych siebie zapomnieliśmy. Nasze wegetowanie w diasporze nie jest życiem. Jesteśmy narodem pasożytów, nie mamy gruntu pod nogami. I nie tylko na polu gospodarczym [12] [je]steśmy pasożytami. Lecz także w dziedzinie rozwoju umysłowego: w dz[iedz]inie myśli, poezji, literatury, nawet pod względem etyki, ideałów, wyżs[zych dą]żeń ludzkich. Każdy prąd życia obcego porywa na s, każdy wiatr wiejący u innych [– u]nosi na s. Sami dla siebie jakoby nie istniejemy. Skutkiem tego także w oczach innych narodów jesteśmy niczym, nie zajmujemy wśród nich miejsca jako naród, jako odrębny organizm narodowy, jako organ lub człon ludzkości. [Gdyż jesteśmy] pasożytami na ciałach innych narodów. Nie z własnej winy staliśmy się takimi, lecz to jest fakt: taka już jest diaspora. Oto naród czeski, liczbowo nie większy, a może nawet mniejszy od nas, a jęczał także pod obcym jarzmem; ale żyje na własnej ziemi, mówi swoim językiem – więc się odrodził. Jest członem organizmu ludzkości

i wszystkie narody [z] nim się liczą. A czym my jesteśmy? Kto się z nami liczy?

Droga do naszego odrodzenia prowadzi tedy przez pracę i twórczość. Dążymy do tego, by przetworzyć nasz naród na naród pracujący i twórczy. W Palestynie szukamy naszego przyrodzonego warsztatu pracy i twórczości, przyrodzonej ziemi, w którą zapuścimy wyrwane niegdyś z niej korzenie nasze. To jest sens całej naszej pracy w Palestynie.

Niektórzy zarzucają, że Palestyna nie może pomieścić wszystkich Żydów. Nie wiem, nie jestem politykiem, i nie umiem powiedzieć, ilu synów naszego narodu Palestyna może, ilu nie może pomieścić. Jedno jednak mogę powiedzieć: choćby Palestyna nie mogła pomieścić całego narodu albo nawet większości jego, jeżeli tylko znaczna część narodu w niej zapuści korzeni e, osiągnie charakter żywego, z naturalnych korzeni wyrastającego, pracującego, twórczego narodu. Nie widzę w tym nieszczęścia, jeżeli korona jego pochyli się w stronę innych narodów. Każdy naród żyjący ma synów w obcych krajach. Ilu na przykład Niemców, Francuzów, Anglików itp. żyje w Rosji; i przeciwnie – ilu Rosjan żyje w Niemczech, Francji, Anglii itd. Nie jest tedy tak straszne, jeżeli część narodu albo nawet większość narodu będzie rozproszona w innych krajach, skoro tylko mieć będziemy podstawę na własnej ziemi. Wówczas części rozproszone nie będą miały charakteru pasożyta na obcych ciałach, tylko gałęzi, które odżywiają się z własnego korzenia, a tylko rozprzestrzeniają się poza obrębem własnego gruntu. A wtedy znów staniemy się ogniwem w łańcuchu narodów, członkiem ciała ludzkości.

Ten punkt widzenia ogranicza i ustala sposób naszej działalności w ojczyźnie i poza nią, stosunek nasz do innych narodów i postulaty, jakie mamy sobie i innym stawiać.

W stosunku do siebie samych i do kraju naszego: odrodzenie narodu, przetworzenie narodu pasożytniczego na naród pracujący i twórczy, może nastąpić tylko przez pracę, pracę we wszystkich jej postaciach, głównie jednak przez pracę fizyczną, zwłaszcza przez pracę w środowisku natury. Wszyscy synowie narodu winni pracować. A wyzwolenie ziemi może także nastąpić tylko przez pracę. Nie można ziemi nabyć inaczej, jak przez pracę – nie tylko z punktu widzenia socjalnego, lecz także narodowego. Wymaga to zasadniczej rewolucji w dziedzinie ducha, przyzwyczajeń życiowych, w stosunku do życia i sensu życia. Połączona jest z tym również rewolucja w [13] [dziedzinie] m[yśli, w] sposob[ie] ujm[ow]ania zjawisk ż[yciowych. To nie jest walka międz]y pracą