RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Prasa getta warszawskiego: Hechaluc-...

strona 427 z 585

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 427


378 „Słowo Młodych”, nr 8 [8]

a o żadnym innym zgoła nie myślały, zarzucały nam też przy każdej sposobności połowiczność i niezdecydowanie – i bardzo często znajdowały poklask u mas. Najdotkliwiej cierpiał wskutek tych sprzeczności socjalistyczny odłam ruchu syjonistycznego, który – z natury rzeczy – więcej niż każdy inny starał się o pozyskanie mas i bardziej niż każdy inny narażony był na ataki ze strony ugrupowań uznających wyłącznie pracę „tu na miejscu”. Najrozmaitsze próby podejmowano w celu ułatwienia sobie tej trudnej sytuacji. Wszelkimi sposobami starano się o zasłonięcie janusowego oblicza. W niektórych krajach utworzyli nawet syjoniści osobne organy, ba, odrębne formacje partyjne dla narodowej polityki krajowej. Ale i to nie na wiele się przydało. Niepodobna było przy pomocy techniki organizacyjnej zmienić fundamentalnych faktów życia, które były przyczyną owego dualizmu. Z jednej bowiem strony faktem było, że praca palestyńska nie dawała rozwiązania dla problemów życiowych mas żydowskich. Z drugiej zaś strony musiał syjonizm starać się o pozyskanie dla siebie mas, gdyż inaczej nie miał [7] widoków na osiągnięcie swojego celu.

Nieszczęsny dualizm w zasadzie miał być sprawą [tylko przej]ściową, to znaczy, aż do czasu, kiedy Palestyna będzie [w stanie zas]pokoić potrzeby przynajmniej znacznej części mas żydow[skich. Lecz] ten okres przejściowy trwał aż do wybuchu obecnej wojny. [Podczas] tego całego okresu mieliśmy tylko dwa razy chwile, kiedy [zdawało] nam się, że nareszcie będzie nam dane skoncentrować się [wszystki]mi siłami przy pracy palestyńskiej i że będziemy mogli [walkę w] galucie uważać za rzecz drugorzędną. Było to po raz pierw[szy w la]tach 1924/25, a po raz drugi w latach 1933/34289. Były to mo[menty, kie]dy Palestyna dawała odpowiedź na problemy dnia290 codzien[nego dzie]siątkom tysięcy Żydów. Wtedy to zakosztowaliśmy po raz pi[erw]szy smaku prawdziwie szczęśliwej syntezy między pracą dla chwili bieżącej a pracą dla przyszłości. Lecz masowa alija owych lat była początkiem bez dalszego ciągu. Okres błogosławionej syntezy jeszcze nie był nadszedł. Musieliśmy się dalej dręczyć sprzecznościami sławetnego dualizmu w nadziei, że jednak zbliża się okres rozwiązania. Wiedzieliśmy, że zbiera się znowu na burzę dziejową i spodziewaliśmy się, że w jej wyniku otworzy się dla nas nowa szczęśliwsza era.

II291

Kiedy w latach 1917/18 narody formułowały swoje cele wojenne i kiedy myśmy krzątali się dokoła swoich spraw, wtedy nikt praktycznie nie liczył na możliwości masowej alii w najbliższym czasie. Dysponowaliśmy wówczas jeszcze zbyt szczupłymi doświadczeniami w dziedzinie kolonizacji, nie posiadaliśmy też instrumentów gospodarczych i finansowych dla pracy kolonizacyjnej na wielką skalę. Palestyna była krajem w wysokim stopniu zaniedbanym, bez dróg i środków komunikacyjnych, bez budynków i bez wody. A przede wszystkim nie posiadaliśmy wtedy w Palestynie pierwszych kilkuset tysięcy Żydów, którzy bardziej niż wszelkie finansowe i techniczne przygotowania konieczni byli jako baza dla dalszej masowej imigracji. Z drugiej strony panowały wtedy i w galucie warunki nierokujące nadziei na masową aliję. Wystarczy w tym