„Słowo Młodych”, nr 11 [8] 463
kać nam wypadnie. Jedno jest pewne: Była to jedna z najbardziej wszechstronnych osobistości, jakie społeczeństwo żydowskie wydało w ostatnich lat dziesiątkach. Poeta i polityk, człowiek wiedzy i parlamentarzysta, teoretyk finansowy i przywódca ruchu robotniczego, socjolog i organizator mas, literat i trybun ludu, wszystkie te, na pozór sprzeczne, wykluczające się wzajemnie właściwości, w jego osobie złączone, utworzyły harmonijną całość. W każdej z tych dziedzin działał twórczo, wszędzie z genialnym rozmachem tworzył wartości. Toteż nie wystarczy wertować kart jego pism, by wytworzyć sobie wyobrażenie o istotnej strukturze tej postaci. Należałoby badać też okoliczności, w jakich powstała ta lub owa praca naukowa, należałoby uprzytomnić sobie, iż niejedna z tych prac, naszpikowanych cyframi i faktami, niejeden z tych artykułów, otwierających świat nowych myśli przed nami, powstał jako przemówienie na konferencji, kongresie lub zebraniu ludowym pośród twardej pracy organizacyjnej, gdzie grunt częstokroć tak bardzo jest jałowy, a możliwość myślowej koncentracji prawie że wykluczona. W odniesieniu do Arlozorowa jednak to prawo natury widocznie przestało działać.
Nie sądzę, by dociekania nad genezą takiego fenomenu były bardzo [15] produktywne. Być może, że prawdą jest, iż pochodzenie560 z ukraińskiej rodziny rabinackiej, wychowanie w Niemczech i gruntowne przeszkolenie, o jakie sam później postarał się w Anglii, doprowadziło w pewnej mierze do jedynego w swym rodzaju zharmonizowania żydowskiej duchowości, wschodnioeuropejskiego polotu, niemieckiej systematyczności i wielkiej kultury politycznej świata anglosaskiego. Ale to dość mechaniczne tłumaczenie nie wystarczy. Wielka indywidualność nie musi powstawać ze splotu rozmaitych kultur, stoi ona w wielu wypadkach ponad nimi. Arlozorow jako teoretyk gospodarczy561, Arlozorow jako trybun ludu, a nawet Arlozorow jako polityk to nie emanacja tej czy owej kultury, czy też kombinacji tych lub owych kultur. Pojęcie genezy zatraca się w odniesieniu do takich zjawisk. Tu zaczyna się wielka i niezbadana domena geniuszu.
Toteż bardziej celowe jest chyba badanie samej struktury myśli Arlozorowa i pojedynczych jej przejawów. Nie ulega wątpliwości, iż mamy tu562 klasyczny przykład materialistycznego światopoglądu jako drogi do celu, który jednak z światopoglądem tym jako takim niewiele ma wspólnego. Arlozorow był materialistą dziejowym. Żelazne prawa gospodarczego i społecznego rozwoju są alfą i omegą systemu jego myśli. Niewielu jest teoretyków, których rozumowanie szło tak jasno i konsekwentnie po tej linii. Nawet w dziedzinie dociekań o kulturze wdziera się ten system materializmu dziejowego, lecz mimo to nie był marksistą w przyjętym tego słowa znaczeniu. Nie był nim nie tylko [w odniesieniu]563do zagadnień życia żydowskiego, gdzie wykoślawiony organizm gospodarczy uniemożliwia orientację w myśl utartych formułek, domagając się niejednokrotnie specyficznego podejścia do rzeczy i specyficznej diagnozy; ale także w ogólnym swym nastawieniu skłaniał się raczej do podkreślenia momentów ideowych jako motywów postępowania, [16] w pierwszym zaś rzędzie przy określaniu