„Słowo Młodych”, nr 11 [8] 465
podwaliny mocnego systemu myślowego, opartego na faktach i na diagnozie żydowskiej rzeczywistości i dzięki temu nadał całemu ruchowi nowy impuls i umożliwił mu zwycięski pochód w syjonizmie i w społeczeństwie żydowskim. Syjonistyczny socjalizm opiera się świadomie czy nieświadomie po dzień dzisiejszy i chyba zawsze opierać się będzie na fundamentach wzniesionych przez Arlozorowa.
Był głębokim, najgłębszym może spośród nas znawcą problematyki bytu żydowskiego. Gruntowne przeobrażenia okresu powojennego, obalające w nowej sytuacji rolę Żydów w gospodarczym i społecznym życiu świata, najtrafniej zrozumiał i ocenił. Wyczuł niepewność bytu Żydów amerykańskich jeszcze przed przesileniem, które nastąpiło572, zrozumiał beznadziejność sytuacji w nowopowstałych narodowych państwach Europy Wschodniej, przewidział upadek Żydów niemieckich w okresie ich największego dobrobytu moralnego i materialnego, wyczuł tragedię gospodarczego, jak i kulturalnego bytu Żydów rosyjskich. Diagnoza ta stała się pewnikiem, bez którego nie do pomyślenia jest dziś jakikolwiek system żydowskiej polityki społecznej.
Był wybitnym znawcą problemów kolonizacyjnych. Doszedł do nich przez problematykę syjonizmu. Zrozumiał, jak szkodliwym jest w tej dziedzinie analfabetyzm, który – niestety – panował wszechwładnie w syjonizmie przez długie lata. Zabrał się do gruntownych studiów i przeobraził się rychło dzięki polotowi swej twórczej myśli nie tylko w pierwszorzędnego fachowca, ale i w teoretyka ruchu kolonizacyjnego. Zwalczał przestarzałe metody badania historii i problematyki tego ruchu, starał się odkryć zarówno jego podstawy społeczne i gospodarcze, jak i związek między nim a całokształtem danego okresu. Starał się uchwycić i zgłębić zasadniczą różnicę między ruchem kolonizacyjnym, opartym na własnej inicjatywie i na twórczej pracy kolonisty, a ruchem o zabarwieniu politycznym lub imperialistycznym, zmierzającym do swego celu bez jakichkolwiek skrupułów moralnych i bez względu na krzywdę i na ciemiężenie [18] innych. Tak urósł wielki gmach jego historii ruchu kolonizacyjnego573, który ze swej strony służyć miał jako fundament dla nowej teorii żydowskich dążeń kolonizacyjnych. Niestety zbrodnicza ręka, która położyła kres jego życiu, przerwała i tę pracę, a po dzień dzisiejszy nie znalazł się godny zastępca574, mogący uzupełnić dzieło, którego brak niejednokrotnie boleśnie575 daje się we znaki.
Był wielkim teoretykiem syjonistycznej finansowości. W prozę, a raczej w tragedię codziennych zmagań o grosz, walk z deficytami, upokarzającej gospodarki wekslowej, a niejednokrotnie i gonitwy za jałmużną, wnieść się starał rozmach wielkich możliwości finansowych. Rozumiał, że ruch tej miary co syjonizm nie może walić się pod ciężarem kontrastu między zamierzeniami kolonizacyjnymi a niedostatecznymi budżetami, zawisłymi od tej czy owej koniunktury, że przejść musi do państwowej gospodarki finansowej, jeśli do państwowych zmierzać chce celów. W najcięższym okresie syjonizmu, gdy w kraju tysiące bezrobotnych marzyło beznadziejnie o pracy i chlebie codziennym, a organizacji jako takiej brakło funduszów na najniezbędniejsze wydatki, rzucił myśl