RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Prasa getta warszawskiego: Hechaluc-...

strona 515 z 585

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 515


466 „Słowo Młodych”, nr 11 [8]

o finansach kolonizacyjnych Żydowskiej Agencji576, jasną, logiczną, przekonywującą, jak wszystkie jego prace. Dziś, gdy ta część jego zamierzeń przyoblekła się w realne szaty, gdy międzynarodowa pożyczka na odbudowę Palestyny stała się już faktem, rokującym dalsze wielkie nadzieje na przyszłość, gdy deficytowa gospodarka dawnych lat usuwa się coraz bardziej w cień przeszłości, trudno ocenić, jak rewolucyjna577była owa myśl Arlozorowa, traktowana wówczas raczej jako mrzonka niż jako realny i na uwagę zasługujący plan. Ale i w przyszłości długo będzie można czerpać578z krynicy, którą wykuł ten pionier syjonistycznego socjalizmu579 w pustkowiu żydowskiej myśli gospodarczej580. Lecz wszystkie [19] te zamierzenia i prace badawcze i jedyne, częstokroć, w swym rodzaju rezultaty ustępują na plan drugi wobec potęgi jego myśli politycznej. Arlozorow przy całej swej twórczej wszechstronności był bowiem przede wszystkim politykiem, politykiem z Bożej łaski w najgłębszym i najistotniejszym tego słowa znaczeniu. Nie był pierwszym politykiem syjonizmu. Było ich wielu już przed nim, między nimi i wielki twórca politycznego syjonizmu, było też wielu w tym samym okresie. Ale żadna z tych niejednokrotnie wybitnych osobistości nie dotarła tak głęboko do samej istoty polityki w ogóle, a w szczególności polityki syjonistycznej, jak on, żadna nie oparła swojej pracy na takim ogromie wiedzy i żadna nie zdołała z takim rozmachem i takim polotem zabrać się do realizacji swego politycznego programu. Starogreckie, bliskie jednak duchowi żydowskiemu pojęcie polityki jako sztuki zgodnego współżycia ludzi i narodów, które zatarło się zupełnie z biegiem czasu i zatonęło w morzu krwi i nienawiści, odżyło znowu w pismach Arlozorowa i w jego politycznej działalności. Ale zadanie było w tym wypadku stokroć bardziej skomplikowane niż w odniesieniu do zagadnień ogólnopolitycznych. Polityka syjonistyczna nie zawisła w próżni. Do ideału pracującej społeczności żydowskiej w Palestynie – opierającej na własnym wysiłku i na zgodnym współżyciu ze wszystkimi narodami swą przyszłość – daleka jeszcze droga, a na drodze tej stoi sfinks angielskiej polityki, wroga ludność arabska i masy społeczeństwa żydowskiego, które gnać trzeba do świadomości narodowej, do ofiar i do odpowiedniego ustosunkowania się do swych sąsiadów, wbrew wszelkim trudnościom i wbrew krwawym częstokroć nieporozumieniom. Oto krzyżowa droga polityki syjonistycznej. Beznadziejna, zdawać się mogło, wobec doświadczeń lat ubiegłych, wobec rozruchów arabskich z lat 1919, [20] 1921 i 1929581, które Arlozorow sam