RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Prasa getta warszawskiego: Hechaluc-...

strona 532 z 585

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 532


„Słowo Młodych”, nr 11 [8] 483

niczym niepowstrzymanej, gnanej żądzą zarobku nieokrzesanej masy żydowskiej. I oto ukazuje się rozporządzenie: „Kara śmierci za przekrocze [44]nie granicy getta”669!

Pierwsze wrażenie jak zwykle było piorunujące. To nie żarty. Więc co, koniec szmuglu? Ale nie! Bo rachunek jest prosty: za jedno życie ocalić można pięć, dziesięć, a czasem i więcej osób. W dalszym ciągu chodzą masowo, gromadnie, kilka razy dziennie. „Kara śmierci to tylko »strachy na Lachy«” – wmawiano sobie. „Przecież to nie do pomyślenia, żeby powystrzelali wszystkich. A skoro tak, to czemu akurat ja miałabym się bać?” „A zresztą Bela, Guta i Lolek jakoś co dzień i szczęśliwie wracają!” „Poczekam kilka dni, aż rozporządzenie utraci na swej mocy, a wtedy na pewno pójdę”… I tak nie zdołało grozą przejmujące rozporządzenie powstrzymać nawały…

Udało się raz i drugi, może i trzeci, ale w końcu nastąpiło to, czego należało się spodziewać. Bo przecież tym razem szło się ze świadomością konsekwencji, które wynikną w razie „wpadunku”. Ale po co to sobie uświadamiać? Szmuglerki te to dziwne istoty. Zdobywają się na całkowite poświęcenie dla dobra bliźnich, nie pamiętając wcale o sobie…

Zazdrościły mi wszystkie: „Nie przeżyłaś tego, co my, nie byłaś świadkiem sądów, wyroków śmierci i – co za tym idzie – egzekucji, wykonanych na dwudziestu sześciu młodych »przestępcach«”…670Nie rozumiałam ich. Byłam zdania wręcz przeciwnego. Uważałam, że one są znacznie ode mnie szczęśliwsze, przeżyły okres krwawy, zaglądały śmierci w oczy, ale przetrzymały, a więc mają szanse!

Egzekucje nie przeszły bez echa. Krzyki skazanych, które przeszywały powietrze, nie zdołały wzruszyć licznie zgromadzonych katów niemieckich i powstrzymać ich barbarzyńskiego czynu. A skazani poszli na stracenie z pustką w sercu… Nikt chyba nie jest w stanie pojąć ogromu siły, w którą się przeistacza chęć życi a, podczas gdy się czuje, że za chwilę spalisz za sobą [45] wszystkie mosty, łączące cię ze światem. Poczucie spełnionego obowiązku względem rodziny nie zadawala cię w tej chwili. Ci tylko, którzy do ostatniej chwili żyli razem i dzielili wrażenie skazanych, potrafią zrozumieć i odczuć ogrom tragedii, który się mieścił w wydarzeniach pamiętnego dnia egzekucji.

Jeszcze jedno ogniwo w potężnym łańcuchu martyrologii żydowskiej! (Dokończenie nastąpi).

ina.