Ogół ludności żydowskiej dotknęły surowe represje ekonomiczne. Na kupców nałożono wysokie podatki, tak że musieli wyprzedawać za bezcen swoje towary (w tym celu bez uprzedzenia unieważniono od 21 grudnia 1939 roku polską złotówkę, jej kurs zrównano z rublem jeszcze we wrześniu, a tej waluty radzieccy żołnierze i oddelegowani cywile mieli pod dostatkiem), rzemieślnikom nie dostarczano surowców, musieli się więc zapisywać do spółdzielni produkcyjnych (arteli), drobnym sprzedawcom zaproponowano podobnego typu spółdzielnie i magazyny handlowe.
Nacjonalizacja przemysłu i handlu była bardziej dotkliwa dla ludności żydowskiej niż innych narodowości. Przed wojną w rękach żydowskich przedsiębiorców znajdowało się, przykładowo, prawie 90% przedsiębiorstw branży włókienniczej w Białymstoku, a na całych Kresach prawie trzy czwarte wszystkich przedsiębiorstw przemysłowych i ponad 50% zakładów rzemieślniczych. Przeważali też w wolnych zawodach: w Stanisławowskiem i Tamopolskiem stanowili 57% ogółu lekarzy, a we Lwowie 73% adwokatów było narodowości żydowskiej. Teraz zawody te przynosiły znacznie mniejsze dochody niż przed wojną.
Żydowskiej religii i obyczaju oficjalnie nie atakowano, synagogi obciążono jednak tak wielkimi opłatami, że szybko zaczęły zamykać podwoje. Zlikwidowano szkoły hebrajskie, niezależną prasę (żydowskich periodyków wychodziło przed wojną na Kresach ponad 70) i wszelkie organizacje młodzieżowe. Młodych Żydów z roczników 1918-1919 dotknął, tak jak resztę ludności, przymusowy pobór do Armii Czerwonej. Na całych Kresach objął on 210 tys. osób, z tego około 10% stanowili Żydzi. Forsowano „postępowe” szkoły z wykładowym językiem jidysz, z czasem jednak większość z nich zlikwidowano. W lutym 1940 roku na tzw. Zachodniej Białorusi istniało takich szkół 197 (na 5071), w maju było ich jeszcze 169, w tym 38 spośród 176 szkół ponad podstawowych (wg „Sztandaru Wolności”), w grudniu już tylko 150 (na 5685 wszystkich szkół). Na Zachodniej Ukrainie szkół z jidysz było początkowo 136, pod koniec 1940 roku tylko 44 (na 6913). Znacząco wzrosła natomiast liczba studentów Żydów — na Uniwersytecie Wileńskim podwoiła się w stosunku do 1938 roku (30%), na uczelniach lwowskich wzrost okazał się jeszcze większy (w lecie 1941 roku na Uniwersytecie Jana Kazimierza stanowili 44%, na Politechnice 57%, na Akademii Handlu Zagranicznego 63%).
Wszystkich obowiązywał przymus pracy, choć nie było łatwo jąznaleźć, zwłaszcza gdy się dostało paszport z tzw. paragrafem 11 (w wielu relacjach jest o nim mowa) i trzeba było się wynieść na prowincję. Sprawnie działała machina propagandowa, nie słabła fala donosów i prowokacji. Do indoktrynacji wykorzystano wszelkie dostępne środki; po wsiach i miasteczkach wędrowały kina i teatry z odpowiednim repertuarem, prasa wychodząca w jidysz — „Der Sztem” (Kijów), „Der Rojter Sztem” (wychodził bardzo krótko we Lwowie w 1941), „Oktiabr” (Mińsk), „Białystoker Sztem” (rozwinął ograniczoną działalność dzięki inicjatywie przybyłego ze wschodu B. Szulmana, nakład dochodził do 5 tys. egzemplarzy), „Wiłner Emes” — realizowały wytyczne płynące z Kijowa, Mińska i Moskwy.