strona 198 z 991

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 198


reczyna, a więc na południowy zachód. Pożary zdołano ugasić, mieszkańcy powrócili i znów zapanował spokój. Nie na długo jednak. W nocy rozległy się znów strzały. To odcięte od trzonu armii oddziały sowieckie atakowały miasto. Sygnałem do tego ataku było podpalenie budynku, gdzie stacjonował sztab niemiecki, dokonane w zaiste romantycznych okolicznościach: jakieś auto sowieckie zdołało, dzięki ciemnościom zapewne, przejechać nie zatrzymane przez nikogo przez całe miasto i zatrzymało się przed sztabem. Wyskoczyło zeń kilku żołnierzy, zadławiło strażnika, nim zdążył zaalarmować otoczenie, i przy pomocy granatów podpaliło budynek. W tym samym czasie tanki bolszewickie rozpoczęły atak wzdłuż ulic, ale nie udało im się przedrzeć, zostali odparci, pozostawiając na placu masę zabitych i wiele zniszczonych czołgów. Odtąd już miasta nie niepokoili. Niemców padło w obu bitwach o Słonim około 150.
Wkroczenie Niemców do Słonima wywołało wśród Żydów nieopisaną trwogę; po całych dniach siedzieli w domach („My home is my castle”7 — sądzili widocznie) i bali się czubek nosa poza nie wysunąć. Za to Polacy, których za sowieckich czasów wcale nie było widać na ulicach, teraz zaludniali je tłumnie. Ale Żydzi prędko się oswoili: mijał jeden dzień po drugim, a nikt ich nie zaczepiał, nikt im nie robił żadnej krzywdy. Żołnierze odnosili się do nich tak, jak do reszty ludności, to znaczy przyjaźnie. Np. u nas na podwórzu stała kuchnia połowa, która oddawała nadmiar porcji ludności i żołnierze częstowali zarówno Żydów, jak i nie-Żydów, nie zwracając uwagi na lizusowskie podpowiadanie Polaków: „Das ist ein Jude”8.
Nawet sami uchodźcy nie poznawali Niemców: „To chyba nie ci sami ludzie” — mawiali ze zdumieniem.
Przez cały pierwszy miesiąc przeciągały przez Słonim armie niemieckie, dążąc na wschód. Żołnierze szli na wojnę jak na wycieczkę. Spotkanie na ulicy Niemca, pełniącego służbę w kąpielówkach, hełmie i z karabinem, z nasadzonym bagnetem, nie należało do rzadkości. „Najdalej za miesiąc zakończymy tę kampanię” — takie przekonanie panowało wśród nich.
Pierwsza jaskółka nadleciała w 3 tygodniu pobytu Niemców, było nią rozporządzenie, że Żydom i Polakom nie wolno mieszkać w jednym domu (domki były przeważnie parterowe i zamieszkałe przez 1-2 rodziny), przy czym zamieszkałe przez Żydów należy zaopatrzyć w wymalowaną niebieską farbą olejną gwiazdę Dawida i takiż napis „Judenhaus”9. Jednocześnie zaaresztowano całą niemal inteligencję miasteczkową (wyłącznie Żydów) i wywieziono w nieznanym kierunku — o losie ich do tej pory nic nie wiadomo10. W tym samym tygodniu utworzono — na



7 „My home is my castle” (ang.) — mój dom jest moją twierdzą.
8 „Das ist ein Jude” (niem.) — to jest Żyd.
9 Judenhaus (niem.) — dom żydowski.
10 Według Alperta (1989, s. 45-49), pierwsza masowa egzekucja Słonimskich Żydów, dzieło Einsatzgruppe B, miała miejsce na terenie miejskiej rzeźni 17 lipca. Zamordowano wówczas 1200 miejscowych Żydów i pochowano w pięciu masowych grobach. Autor relacji wspomina o tym dalej.