Ludność żydowska skarżyła się, że gmina składa się z samych tchórzów i z ludzi nie umiejących organizować życie żydowskie. Pracownicy Gminy doradzali wszystkim zwracającym się o pomoc w ucieczce z Wilna. Ponieważ jednak opuszczanie miasta było bardzo utrudnione, młodzież, a nawet osoby starsze, zapisywali się dobrowolnie do obozów pracy (torfowiska, gospodarstwa wiejskie).
W końcu drugiej dekady sierpnia i ja znalazłem się w takim obozie6. Pracowaliśmy w miejscowości Jazowo, koło Kowalczuk, stacja Kem: w jednym z największych torfowisk w Polsce „Morgi”, które należało dawniej do Żyda Pisiuka. Było nas 120 mężczyzn. Naszymi pracami kierował uchodźca polski z Katowic. Pracowaliśmy w zasadzie 8 godzin dziennie. Często jednak zdarzało się, że czas pracy przeciągał się. Praca była ciężka. Jedni karczowali łąki i wypalone zagajniki pod torfowisko. Inni znosili ciężkie taczki z torfem i układali go w „kuby”7. Jeszcze inni kopali rowy oraz wykopywali torf i zrzucali go do elewatora. Spaliśmy w baraku. Swoboda ruchu była ograniczona. Dojedzenia nic nie otrzymywaliśmy, zapłatę obiecywano nam, ale nie dostaliśmy nic. Za nasze prywatne pieniądze kierownik dostarczał nam kartofli, kaszy i w ciągu całego okresu pracy, tzn. około 2 miesięcy, sprzedawał nam po 2,5 kg chleba na głowę. Zbudowaliśmy własnym kosztem i wysiłkiem kuchnię i z kupowanych u kierownika produktów gotowaliśmy raz dziennie zupę, bo na więcej nie starczyło. Zrozumiałe więc, że byliśmy zmuszeni sprzedawać garderobę i inne rzeczy, które mieliśmy ze sobą, chłopom za żywność. Udało się nam również nawiązać za pośrednictwem gminy wileńskiej kontakt z rodzinami w Wilnie, które przesyłały nam żywność. W czasie pobytu w obozie dobiegały nas wiadomości o coraz gorszej sytuacji w mieście: o ograniczeniu dla Żydów czasu i obszaru przebywania na ulicach; o zakazie chodzenia na trotuarach oraz coraz liczniejszych wywożeniach mężczyzn w nieznane. Opowiadano też w obozie, że w związku z kontrybucją nałożoną na Żydów społeczeństwo polskie aktywnie Żydom pomagało. Podobno prof. Michejda8 osobiście zebrał na kontrybucję poważną sumę wśród Polaków. Chłopi opowiadali nam, że arcybiskup wileński9 i za nim rozmaici księża zalecają katolikom stosowanie pomocy i miłosierdzia wobec Żydów. Chłopi istotnie bardzo często pomagali nam bezinteresownie: zachodziliśmy do chat, gdzie często odmawiali przyjmowania od nas rzeczy, gdy nas częstowali
6 O obozach pracy — patrz: relacja 21 (Ring. I, nr 433), s. 432 i nast.
7 Kuby (z ros.) — sześciany, bryły sześcienne.
8 Kornel Michejda (1887-1960) — prof. medycyny na Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie od 1922, kierował do 1939 katedrą I Kliniki Chirurgii, po 1946 profesor, a od 1950 prorektor Akademii Medycznej w Krakowie. Aleksander Januszkiewicz (1872-1955) — prof. medycyny na Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie od 1921, do 1939 kierował katedrą I Kliniki Chorób Wewnętrznych. Obaj lekarze przeprowadzali w nagłych wypadkach operacje w szpitalu gettowym.
9 Arcybiskupem wileńskim był w czasie II wojny światowej Romuald Jałbrzykowski, a biskupem pomocniczym do śmierci 16 lutego 1940 Kazimierz Michalkiewicz, a następnie Litwin Mieczysław Rejnys. On to po wywiezieniu Jałbrzykowskiego 22 marca 1942 do klasztoru w Mariampolu (wrócił do Wilna w sierpniu 1944) kierował diecezją od 22 listopada 1942.