nie szczuci, opluwani, [a] ... My, studenci-uchodźcy, trzymaliśmy się możliwie razem, dzieliliśmy się każdą najdrobniejszą [a] dochodzącą do nas z Warszawy. Przez radio londyńskie czy listy — o każdym zdarzeniu informowani byliśmy. Wiedzieliśmy o pogromach, [a] obozach, o wszystkim... O tym szczegółowo dawaliśmy znać krewnym za granicą, w Ameryce, Palestynie, błagając ich o pomoc...
Wreszcie przyjechała tak dawno oczekiwana Komisja niemiecka18, która miała ostatecznie zdecydować i wydawać pozwolenia na powrót — uchodźcom — pragnącym wrócić. Codziennie dziesiątki tysięcy uchodźców zbierały się wokół gmachu, gdzie przyjmowała Komisja niemiecka na ulicy Zadwórzańskiej. Komisja rejestrowała i wydawała przepustki na przejazd jedynie aryjczykom, Żydów odpychali od siebie, nieraz zdarzało się, że nie wstydzili się wobec świadków własnoręcznie pobić Żyda. Był to widok smutny i przykry, jak Żydzi błagali swych katów, barbarzyńskich oprawców, żeby im pozwolili wrócić do swych żon i dzieci, które pozostawili na pastwę losu, bez środków do życia. Jedynie nielicznym o wyraźnym wyglądzie aryjskim, przy pomocy fałszywych papierów, udało się uzyskać pozwolenie na powrót. Komisja niemiecka po kilku dniach urzędowania wyjechała. Tymczasem akcja wydawania paszportów kończyła się, a mu paszportów nie mieliśmy. A w ZSRR istnieje obowiązek posiadania paszportów, paszport równa się prawu do życia, pracy i mieszkania. Gdzieniegdzie przebąkiwano o przymusowym przesiedleniu uchodźców, sprawa uchodźców tak czy owak musiała zostać uregulowana, 22 czy 23 czerwca 1940 r. zostało ogłoszone próbne pogotowie przeciwlotnicze aż do odwołania. W nocy jak zwykle przy zaciemnionym świetle położyłem się spać. Wśród nocy obudził mnie przeraźliwy płacz i jęki, dochodzące ze wszystkich stron, z ulicy, sąsiednich mieszkań, również z pokoju, przylegającego do mego, a zajmowanego przez rodzinę z Krakowa, lekarza, żonę i dwojga małych dzieci — rozlegały się krzyki, błagania... Okazało się, że odbywała się zsyłka uchodźców. NKWD-yści z karabinami, w asyście członków partii szli od mieszkania do mieszkania, gdzie mieszkali uchodźcy, kazali im się zapakować i odprowa-
18 We Lwowie działało kilka komisji rejestrujących uchodźców, m.in. komisja niemiecka pod przewodnictwem dr. F. Scholze, prof. H. Kocha i prof. R. Niemczyka. Na mocy jej decyzji z miasta wyjechało między 22 grudnia 1939 i 29 stycznia 1940 — 6700 osób, jedynie w połowie pochodzenia niemieckiego. Działalność komisji zawieszono z powodu deportacji. W związku z podpisaną 16 listopada 1939 umową o wymianie ludności, 31 grudnia 1939 Beria polecił jednemu ze swoich zastępców, Mierkułowowi, zorganizować Sowiecką Komisję Kontrolno-Przepustową, mającą zająć się wymianą jeńców wojennych, Sowieci mieli przejąć 14 tys. uchodźców w Białej Podlaskiej, Hrubieszowie i Jarosławiu. Komisje niemieckie miały działać w Przemyślu, Włodzimierzu Wołyńskim i Brześciu, przejściowo we Lwowie i w Kowlu. Dzięki ich pośrednictwu wyjechało z terytoriów pod okupacją sowiecką do GG między 18 a 28 kwietnia 1940 — 60 tys. osób. Zgodnie ze sprawozdaniem nadzorującego jej prace ze strony niemieckiej SS-Brigadefuhrera Otto von Wachtera (gubernatora dystryktu krakowskiego), wyjechało do GG łącznie 66 tys., w tym 3200 folksdojczów i 1600 Żydów. Brakuje informacji, czy w tej grupie były osoby, które zarejestrowały się we Lwowie. Znaczyłoby to, że przedłużono okres jej pracy. We Lwowie komisja zaczęła urzędować 7 maja w willi „Grażyna” na ul. Orzeszkowej.
a Nieczytelne pojedyncze wyrazy.