szłej niepodległości. Wcielenie Wschodniej Małopolski do Generał Gubernatorstwa oznacza po prostu zwycięstwo interesów polskich w Małopolsce Wschodniej! Co za fatalna klęska prestiżowa! Tyle obietnic, tyle nadziei związanych z Niemcami. Przecież Polacy nie mieli żadnych szans u Niemców. Przecież klęska sprawy polskiej została we Lwowie już przesądzona 1/9 1939, kiedy i Niemcy, i bolszewicy wzięli w obronę rzekomo wspólne interesy ukraińskie. Wydawałoby się, że Polacy we Lwowie nie mają żadnych szans, jak długo Niemcy decydują. Tymczasem polityka austriacka, tradycje związane z Galicją oraz poglądy starych generałów austriackich widocznie wpłynęły na zmianę decyzji. A może jeszcze i to, że Niemcy liczą się z organizacją jakiegoś państwa polskiego, aby zaszachować nowe posunięcia polonofilskie rządu sowieckiego, który zdaje się zrezygnował na rzecz przyszłej Polski z zach[odniej] Ukrainy i zach[odniej] Białorusi. Może to zresztą i względy strategiczne czy gospodarcze, a może nawet komunikacyjne i kulturalne odegrały pewną rolę, bo mówiono, że na mapie kanclerza Hitlera sprzed roku 1939 była już Małopolska Wschodnia wcielona do Generał Gubernatorstwa. Język polski i ukraiński w zupełności zrównano tuż po niemieckim, tak samo obie narodowości mają te same prawa bez żadnego specjalnego wyróżnienia. Inna rzecz, że Ukraińcy nadal przeważają w urzędach i instytucjach, ale skończyło się z dniem dzisiejszym ich panowanie. Milicję rozwiązano, burmistrza, naczelników wydziałów w magistracie, kierowników gospodarczych usunięto. Nowy gubernator dystryktu Galicji mianuje Niemców — burmistrza, starostę, kuratora szkolnego, kierownika gospodarczego, finansowego, sanitarnego, kwaterunkowego, żywnościowego etc. Nie ma wcale obowiązku mówić po ukraińsku. Ukraińcy speszeni i zdeterminowani, robią to samo co za czasów bolszewickich. Po miesiącu biedacy przypomnieli sobie po raz drugi, że świetnie umieją mówić po polsku i język polski wraca do rozmów mieszkańców. Wszelkie próby protestu spełzły na niczym, gdyż Polacy i Żydzi z takimi Ukraińcami umieli sobie radzić: zagadywali ich w urzędach po niemiecku, a ponieważ ci analfabeci nic nie rozumieli, więc radzi nie radzi prędko przeszli na język polski.
Polacy odetchnęli. Może nawet zbyt dużo nadziei wiążą z powstaniem dystryktu, wcieleniem go do G[eneralnego] Gubernatorstwa], powstaniem gazety polskiej i równouprawnieniem języków. Nie stanęli na wysokości, gdyż poniżej godności polskiej sprawy narodowej jest sam fakt uznania jako pozytywnego czynu wcielenia do GG. Ale to Schadenffeude wobec Ukraińców zadecydowała, a wiele głosów mieszczaństwa polskiego, znużonego wojną, nękanego przez bolszewizm i wystraszonego przez Ukraińców, dosyć śmiało i cynicznie odzywa się o możliwości życzliwej współpracy niemiecko-polskiej. Wymieniają już nawet nazwiska przyszłych polskich wiceburmistrzów Lwowa, członków Rady Miejskiej, Polaków pochodzenia niemieckiego, spolonizowanych Niemców czy zniemczonych Polaków. Lecz i nadzieje tych Polaków spełzły na niczym. Bo żadnych koncesji dalszych nie uczyniono wobec Polaków. Do urzędów nadal nie dopuszczają Polaków na wyższe stanowiska, Niemcy otaczają się przede wszystkim Ukraińcami, choć