[aJKomisje sow[iecko]-niem[ieckie] w Przemvślu[a] Tymczasem do Lwowa dotarła wiadomość, iż zgodnie z uprzednio krążącymi pogłoskami, rzeczywiście ukazały się w Przemyślu mieszane komisje sowiecko-niemieckie, które rozpatrywały sprawę repatriacji, i że wydają przepustki na powrót. Skorzystali z tego jednak tylko prawie Polacy, gdyż Niemcy nie chcieli Żydów przyjąć. Z Żydów udało się tylko przedostać garstce, która okazała aryjskie dokumenty sfałszowane oraz bardzo mała ilość Żydów z własnymi żydowskimi dokumentami — przeważnie lekarze oraz reklamowani z terenów przez Niemców okupowanych. Gdy wieść o działalności tej Komisji dotarła do Lwowa, zaczęła się wśród uchodźców Żydów i Polaków „emigracja” do Przemyśla.
[a]..Emigracia” do Przemvśla[a] Tu zwrócić należy uwagę, że dzięki tej Komisji wielu Polaków i Ukraińców ze Lwowa pochodzących i tam zamieszkałych stale jako quasi-uchodźcy za sfałszowanymi dokumentami uzyskało przepustki i opuściło teren zajęty przez ZSRR. Olbrzymi napływ chętnych do powrotu spowodował powstanie całej grupy pośredników-macherów, którzy za z góry umówioną, wygórowaną sumę (do kilku tysięcy rubli), podjęli się w ten lub inny sposób uzyskać dla swego klienta „numerek”, zezwalający na „stanięcie” przed obliczem Komisji i uzyskanie przepustki.
[aJNumerki ..zur Mutti”10[a] Technika była tego rodzaju, że naprzód dany petent otrzymał kwit z numerem kolejnym i napisem „zur Mutti”, tzw. numerek. Z tym numerkiem czekał wywołania, a gdy wywołano, stawał naprzód przed Komisją sowiecką, podał personalia i oświadczył, że chce wrócić, odpowiednio motywując, a następnie podchodził do stołu przed Komisję niemiecką i tu powtarzano tę samą procedurę. O ile żadna z Komisji nie zgłaszała swego weta, wówczas uzyskiwał przepustkę na przekroczenie granicy. Nie obeszło się bez charakterystycznych momentów, ile że członkowie Komisji sowieckiej często zapytywali, czy dany miał u nich pracę, czy był zadowolony, a jeśli tak, to czemu chce ich kraj opuścić, ponadto często szczególnie, jeśli chodzi o praktyczne zawody inteligencji, lekarzy i inżynierów, namawiali do pozostania, obiecując, że jeszcze będzie lepiej niż dotychczas, że u nich jest kraj wszelkich możliwości, że inteligencja jest potrzebna itd., itd. Nie mogli zrozumieć, że niektórych pchały do powrotu zupełnie inne powody, że często uchodźca chciał wracać do żony i dzieci, tu był samotny (takich była duża ilość), że niektórzy znów o wyrobionym światopoglądzie politycznym nie mogli, czy raczej nie umieli, przystosować się do warunków regime’u sowieckiego, uznającego nakazy i zarządzenia partii komunistycznej za wszechwładne i wszechobowiązujące (patrz lewa strona obokj.[d]
I wreszcie po zakończeniu działalności komisji w Przemyślu duża ilość tych uchodźców, która „wyemigrowała” do Przemyśla, a nie wydostała się, szczególnie
10 Zur Mutti (niem.) — do mamy.
d Taki zapis z podkreśleniami w oryginale; jednak na lewej stronie brak zapowiadanego zapisu.