należenie do jakiejkolwiek organizacji społecznej. A usunięcie z „profspitki” równało się usunięciu z posady.
Należenie do „profspiłki” pociągało za sobą obowiązek uiszczania składki członkowskiej w wysokości 1% pensji, ale dawało tę niewątpliwą korzyść, że w czasie choroby strącano z pensji nie 100%, jak normalnie, lecz 50% (de iure strącano również 100%, jak normalnie, lecz 50% pokrywała „profspiłka”).
Niezależnie od tego każdy musiał należeć do następujących organizacji:
1) MOPR (Międzynarodowa Organizacja Pomocy Rewolucjonistom)
2) Ossowiachim (L.O.P.P. sowiecka)
3) P.W.H.O. (O.P.L. sowiecka)10
4) Krasnyj Krest (Czerwony Krzyż)
Każde z tych towarzystw zwoływało raz na dwa tygodnie posiedzenie z przymusową obecnością wszystkich członków.
Oprócz tego wszystkiego trzeba było uczęszczać na posiedzenia fabryczne, organizowane przez kierownictwo przedsiębiorstwa, a robotnicy i fachowcy, poza tym na wykłady techminimum (techniczne minimum) i zdawać z nich egzaminy. Pozostałe nieliczne wolne wieczory trzeba było spędzać w „Czerwonym Kąciku” — czymś w rodzaju świetlicy, gdzie można było przeczytać pisma propagandowe i gazety albo pograć w szachy lub warcaby.
Do obowiązku każdego należało przestudiować książki: „Krótki zarys historii WKPB” (Wszechrosyjskiej Komunistycznej Partii Bolszewickiej), wraz z całą serią jej skrótów i komentarzy (jeden z nich nosił tytuł „Jak należy się uczyć Zarysu”). Znajomość tego dziełka była rzeczą wprost niezbędną przy wstąpieniu na jakąkolwiek wyższą uczelnię, staraniu się o dyplom, posadę i śmiało mogę powiedzieć, że bez niej nie można było ani kroku w Sowietach zrobić.
Tak inteligencja polska, jak i żydowska starała się nie tylko w jak najmniejszym stopniu angażować w poczynania władzy sowieckiej, ale unikała nawet utrzymywania stosunków towarzyskich z bolszewikami. Proletariat pracujący obu narodowości ustosunkował się do „czerwonych” o wiele przychylniej, przy czym, jeśli chodzi o pracę społeczną i agitatorską, przeważał element żydowski.
O zachowaniu się Ukraińców trudno mi coś konkretnego powiedzieć, ponieważ byli oni we Lwowie reprezentowani w bardzo nieznacznym stopniu — pracując jednak jako fotograf zwiedziłem około 100 wsi polskich, ukraińskich i polsko-ukraińskich i, bez przesady, nie napotkałem ani jednego chłopa, który byłby zadowolony z „wyzwolenia” przez czerwoną armię.
Przyłączone obszary dzieliły się pod względem administracyjnym na Zachodnią Białoruś i Zachodnią Ukrainę. W skład tej ostatniej wchodziły 3 „obłasti”11: lwowska, stanisławowska i wołyńska, a w skład każdej „obłasti” kilka rejonów (odpowiadających mniej więcej polskim powiatom, obejmującym po 20-30 wsi).
10 Ossowiachim, OPL — patrz: Objaśnienia skrótów i nazw...
11 Obłast’ (ros.) — obwód, jednostka administracyjna wielkości województwa.