strona 717 z 991

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 717


pozostać tu na stałe, to nie mieliby żadnych szans na powrót kiedykolwiek do domu, gdyż granica byłaby szczelnie zamknięta, jak była przez całe 20 lat reżimu komunistycznego. Delegacja bawiła we Lwowie przez kilka tygodni i wyjechała, zabierając tych, którzy by mogli być Niemcom przydatni, tzn. przeważnie rzemieślników, przy czym w liczbie ich nie mieścił się ani jeden Żyd.
Niezależnie od tego organa milicji i NKWD przeprowadziły wśród uchodźców ankietę na temat, czy chcą powrócić do domów, czy pozostać tu na miejscu. Ponieważ ankieta ta nie dawała początkowo 100% rezultatów (tzn. nie wszyscy się wypowiadali), milicjanci chodzili do domów uchodźców i rejestrowali ich na miejscu. Opowiadający się za pozostaniem otrzymali paszporty z § 11, upoważniające do zamieszkania w miejscowościach położonych w odległości większej niż 100 km od granicy Z[wiązku] S[owieckiego], za wyjątkiem „obłastnych” miast (stolic „obłasti”). Ponieważ tak mieszkańcom Lwowa, jak i okolic nie wolno było bez specjalnych pozwoleń (udzielanych tylko w wyjątkowych wypadkach) wyjeżdżać na teren właściwego Z[wiązku] S[owieckiego], „szczęśliwym” posiadaczom paszportów z § 11 pozostawała jedynie prowincja lwowska, i tak przeludniona ponad miarę — na skutek czego stopa życiowa była tu bez porównania niższa niż w miastach większych. Wiedząc o tym bardzo wielu rodziców rejestrowało się na powrót, rozumując, że czy wyjadą, czy nie, na razie pozostaną we Lwowie.
20-go czerwca plotki o zamierzonej wywózce mężczyzn, którzy zgłosili się na powrót, zostały niespodzianie potwierdzone: w nocy urządzono obławę na większą skalę, zatrzymano wszystkich „winowajców” (wyłącznie mężczyzn) i porozmieszczano ich na razie po aresztach, szkołach, gmachach publicznych. Plon następnej nocy był już o wiele mniejszy, gdyż wszyscy uchodźcy poukrywali się u znajomych lwowiaków, urzędników itp., dlatego też zawiedzeni i wściekli NKWD-owcy chwytali 3-ej nocy każdego, kto nie miał czystego paszportu, a więc także kobiety, starców, dzieci i kaleki. Ludzi tych odprowadzono bezpośrednio na dworzec i umieszczono w wagonach bydlęcych. Ta akcja wyłapywania trwała bez przerwy 10 dób, w czasie których nieposiadanie paszportu powodowało odprowadzenie z ulicy bezpośrednio do wagonu. Po 10-ciu dniach wagony ruszyły, a 20-25% uratowanych uchodźców wolno [mogło] było nie tylko bez najmniejszej obawy wyjść na ulicę, ale nawet zgłosić się do komisariatu NKWD, gdzie otrzymywali paszporty z § 11. Ci z ocalałych, którzy pracowali na posadach, a zwłaszcza ci, co zajmowali odpowiedzialne stanowiska i byli przez okres łapanki ukrywani w pomieszczeniach instytucji za zgodą dyrektora (członka partii), zostawali po zakończeniu akcji wyreklamowani przez Obłkom15 partii, tzn. firma zgłaszała życzenie do wydziału paszportowego NKWD, by danego pracownika pozostawić we Lwowie, ponieważ jest jej potrzebny. Uchodźcy ci otrzymali na razie zaświadczenia tymczasowe, które miały być wymienione na paszport czysty. Zamiana ta trwała



15 Obłkom (ros.) — obwodowy komitet.