RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Dzienniki z getta warszawskiego

strona 113 z 476

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 113


Część I. Dziennik Abrahama Lewina [8] 99

kiedy dorośnie, dokonał zemsty za jego przedwcześnie przecięte życie. Potem bardzo się rozpłakał.

Można się dziwić, że Żydzi mają jeszcze poczucie humoru i wymyślają dowcipy. To prawda, że jest to wisielczy humor albo łzy na otwarte rany, które krwawią boleśnie, [21] ale jednak jest to humor. Zdaje się, że Żydzi muszą się śmiać. „Jaszczurczy śmiech”253– muszą się śmiać. Może to dla naszego dobra. Ludzie zapominają się trochę, przeganiają dręczącą rozpacz i czarne, czarne jak smoła perspektywy aforyzmem, dowcipem, żartem. Może powinno się powiedzieć: „również to jest korzystne”. Usłyszałem dziś dwa takie wisielcze żarty. Pierwszy: Niemcy wydali firmie Kohn i Heller254koncesję na sprowadzenie Żydów z Erec Israel (aluzja do b[…]b przetransportowania Żydów za cenę 5–6 tysięcy złotych z getta łódzkiego do getta warszawskiego). Drugi: Niemiecki rząd zamówił w warszawskim getcie pół miliona opasek dla… Żydów palestyńskich.

Oby tak nie brakowało Żydom chleba ani powietrza, jak humoru nigdy im nie brakuje. To również błogosławieństwo Niebios.

Coraz częściej widuje się na ulicach getta wielkie i z czubem załadowane auta ciężarowe pełne podkutych butów, starych niemieckich szyneli i innych wyrobów albo surowych materiałów. To pełną parą pracuje dla krwawego okupanta getto. Żydowscy krawcy szyją masowo i bez ustanku szynele, ciepłe spodnie podszyte futrem, a także czapki wypełnione filcem. Wszystko to przygotowuje się na zimę, aby niemiecki b[…]b nie zamarzł na rosyjskim froncie. Produkcja w getcie w tzw. szopach, fabrykach, które są prowadzone przez Niemców i w których pracują jedynie Żydzi i wypełniają zamówienia niemieckiego rządu, wzrosła, jak mówią ludzie, z dwóch milionów złotych na miesiąc na początku roku na 12 milionów złotych w ostatnim miesiącu.

Możliwe, że nasze getto ominęła totalna rzeź à la Wilno, Lwów, na razie obeszło się małymi morderstwami (maksymalnie 110 ofiar za jednym razem) właśnie dzięki wytężonej żydowskiej pracy w gettowych szopach. Możliwe, że to powstrzymuje tutejszą władzę niemiecką od radykalnego rozwiązania kwestii żydowskiej w getcie. Opowiedziano mi, że pewien niemiecki właściciel szopu jednego tygodnia, kiedy nad gettem szybowały skrzydła anioła śmierci, powiedział do swoich żydowskich robotników: „Hast kein Angst. Die, welche arbeiten für uns Deutsche, werden die Letzten erschossen”255. Możliwe, że ze względu na ten przywilej jeszcze żyjemy, a chleb bardzo dużej części mieszkańców getta pochodzi z tego źródła. Jest jednak bolesna świadomość, że pracujemy i zaopatrujemy naszego największego śmiertelnego wroga, na własnej piersi hodujemy węża, który nas kąsa i zostawia w naszych ciałach swoją truciznę. Jest to również jedna z wielkich tragedii getta.